AZS Koszalin złamał defensywę Rosy!

AZS Koszalin nadal jest w znakomitej formie. Podopieczni Igora Milicia w ostatniej kwarcie złamali defensywę Rosy i pewnie pokonali przeciwnika.

Można powiedzieć, że do przerwy wszystko toczyło się pod dyktando Rosy. W każdym razie zawodnicy Wojciecha Kamińskiego nie pozwolili przeciwnikowi na szybką i skuteczną grę w ofensywie, z czego przecież koszalinianie słyną.

Co więcej, radomianie prezentowali się na tyle przyzwoicie, iż objęli prowadzenie, a w drugiej kwarcie zdołali nawet odskoczyć. W 14 minucie spotkania przyjezdni mieli już siedem punktów przewagi, na co wpływ miała m.in. niezła postawa Johna Turka. Amerykanin ogólnie rozegrał przeciętne zawody, ale początek w jego wykonaniu był niezły.
[ad=rectangle]
Tyle że chwilę później Rosa znalazła się w poważnym kryzysie, z którego zdołała wyjść dopiero po wznowieniu gry. Wówczas zmieniła się już nieco sytuacja - akademicy byli coraz groźniejsi i skuteczniejsi. Na dystansie nie do zatrzymania był Artur Mielczarek, który zagrał naprawdę świetne spotkanie. Oprócz niego goście mieli problem również z Goranem Vrbancem.

Polacy trzymali jednak przy życiu gości. Mowa przede wszystkim o Robercie Witce i Kamilu Łączyńskim, którzy trafili łącznie aż trzy "trójki". Brakowało im jednak wsparcia ze strony zagranicznych koszykarzy, co zresztą uwypukliła ostatnia odsłona.

Koszykarze Igor Milicicia nie pozostawili suchej nitki na Rosie. Koszalinianie zagrali wprost rewelacyjnie, zwłaszcza na obwodzie. Gospodarze trafili aż osiem rzutów za trzy. Ponownie na pierwszym planie byli Vrbanc i Mielczarek. Pierwszy trafił aż trzy, drugi aż dwie próby. Nie obyło się też bez udziału - w pewnym momencie nadpobudliwego - Qyntela Woodsa, który zaliczył kolejny udany występ w obecnym sezonie.

W tej sytuacji gracze Kamińskiego nie mieli nic do powiedzenia. W ataku brakowało im możliwości, w defensywie nie udało im się zatrzymać rywala, co skończyło się dla nich wyraźną porażką. Trzeba jednak przyznać, iż akademicy byli zdecydowanie silniejsi i w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Kluczem do wygranej okazały się oczywiście "trójki", których w sumie koszalinianie trafili aż 16.

AZS Koszalin - Rosa Radom 87:69 (15:18, 15:14, 23:21, 34:16)

AZS: Vrbanc 22, Woods 20, Mielczarek 14, Swanson 11, Szewczyk 8, Austin 6, Sherman 4, Stelmach 2, Dąbrowski 0.

Rosa: Łączyński 12, Jeszke 12, Witka 11, Zalewski 11, Turek 7, Sokołowski 6, Adams 3, Gibson 3, Mirković 2, Szymkiewicz 2.

Źródło artykułu: