W sobotę Wikana Start Lublin zmierzy się w meczu 9. kolejki Tauron Basket Ligi z Anwilem Włocławek. W "zwykłych" okolicznościach murowanym faworytem rywalizacji byliby goście, ale ten sezon z pewnością nie jest zwykły i taki, jak poprzednie dla Rottweilerów. Włocławianie to ostatni zespół ligi, który ma na koncie tylko jedno zwycięstwo.
[ad=rectangle]
- Nie powiedziałbym, że Anwil jest słaby. Jest po prostu w dołku, w takim jakim każdy zespół jest czasem w sezonie, tylko że trochę dłuższym niż inni. Mimo wszystko to jednak wciąż mocny zespół z doświadczonymi i dobrymi graczami - mówi Alan Czujkowski, skrzydłowy Wikany Startu, dodając. - Jeśli chodzi o historię, to bilans tego klubu jest rzeczywiście najsłabszy od lat. Niemniej bilans to jedno, a gra to drugie. Ostatnie trzy mecze, chociaż przegrane przez Anwil, były jednak wyraźnie lepsze niż na początku.
Podczas gdy we Włocławku bilans 1-7 jest prawdziwą tragedią, o tyle wynik 2-6 Wikany Startu, choć przecież lepszy o tylko jedno zwycięstwo, nie wywołuje tak negatywnych emocji. Lublinianie to wszak beniaminek rozgrywek. Trener Paweł Turkiewicz ma komfort pracy i może skupić się na powolnym, acz konsekwentnym rozwijaniu talentu swoich zawodników. Choć nieco odmiennie patrzy na to Czujkowski...
[i]
- Nasza gra powinna być lepsza i nie można mówić o tym, że możemy przegrywać. Mamy skład i chęci na więcej niż parę zwycięstw, nie jesteśmy chłopcami do bicia. Uczymy się, pracujemy na sobą, ale mamy ambicje na dużo zwycięstw. Sami sobie robimy presję ze względu na to, że nikt z nas nie lubi przegrywać i to w stylu, który nas nie zadowala -[/i] komentuje zawodnik.
Jak zatem grać, żeby pokonać Anwil, który rzeczywiście, w ostatnich meczach z PGE Turowem Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra, a więc z dwoma najlepszymi ekipami w Polsce, rywalizował jak równy z równym? Na pewno lublinianie muszą uważać, by nie powtórzyła się sytuacja z meczów z Rosą Radom (wówczas rywale "zakończyli mecz", gdy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zanotowali run 26:0) i PGE Turowem (mistrz Polski od stanu 49:49 doprowadził do 66:49).
- Pójdziemy śladem trenera, który nakreślił nam plan na mecz i mam nadzieję, że wykonamy go w 120 procentach. Anwil to starterzy plus Seid Hajrić i Arvydas Eitutavicius. Oni mają krótką ławkę rezerwowych i to może być jedna ze składowych na wygraną. Będziemy starać się zaskoczyć ich w obronie i wyprowadzać skuteczne kontry. Na pewno nie może powtórzyć się sytuacja z Rosy i Turowa. Musimy uczyć się tego żeby grać dobrze przez 40 minut a nie 25-30 - kończy Czujkowski.