Na trybunach pojawiło się około cztery tysiące kibiców, którzy w derbowym pojedynku wspierali King Wilki Morskie Szczecin i Akademików z Koszalina. Jakie wrażenie na Dino Gregorym zrobiła atmosfera niedzielnego spotkania? - To było niesamowite. Przypomniałem sobie czasy z gry w koledżu, gdy występowałem dla wielkiej publiczności - zaznaczył.
[ad=rectangle]
- Atmosfera była bardzo fajna. Ludzie od początku do końca żyli meczem. Chciałbym, żeby było tak do końca sezonu, jak podczas pierwszego domowego spotkania - dodał koszykarz, który w niedzielę zadebiutował w oficjalnym meczu King Wilków Morskich i zagrał również pierwszy raz w Arenie Szczecin.
Beniaminek Tauron Basket Ligi przegrał drugi mecz w sezonie ulegając koszalinianom 69:75. Rywal od samego początku postawił wymagające warunki. - To był trudny mecz. Odskoczyli nam w pierwszej kwarcie. Później wykonaliśmy dużą pracę, aby powrócić do gry, ale to okazało się niewystarczające żeby odnieść zwycięstwo - ocenił koszykarz, który zdobył 13 punktów.
Właśnie podkoszowi King Wilków Morskich zaprezentowali się najlepiej. Skuteczności brakowało za linią 6,75 metra. Na lepszą dyspozycję szczecińskich koszykarzy trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Niemal połowa drużyny nie przepracowała, bowiem pełnego okresu przygotowawczego. Większość z tych zawodników zmagała się z kontuzjami, a część tak, jak Gregory dopiero niedawno podpisała kontrakty. - Nie trafialiśmy rzutów z otwartych pozycji, których było sporo. Myślę, że za tydzień będzie to już lepiej wyglądało - przyznał Amerykanin.