Obiecujące debiuty Dino Gregorego i Antwaina Barboura

Dwaj nowi Amerykanie rozegrali swój pierwszy mecz w [tag=28866]King Wilkach Morskich Szczecin[/tag]. Jak zaprezentowali się w niedzielnym spotkaniu przeciwko [tag=1732]AZS Koszalin[/tag]?

Choć zespół ze Szczecina przegrał w niedzielę 69:75 to pokazał, że ma spory potencjał. Ważnymi punktami drużyny byli dwaj sprowadzeni niedawno Amerykanie. Dino Gregory dołączył do King Wilków Morskich pod koniec września i zagrał w dwóch sparingach z Polpharmą Starogard Gdański. W niedzielę debiutował w oficjalnym meczu podobnie, jak Antwain Barbour, który z drużyną spotkał się dopiero w sobotę. - Słowa uznania dla jednego i drugiego. Obaj bili się w defensywie, a do tego dołożyli dobrą postawę w ataku. Szczególnie Antwain widać, że ma wielkie możliwości. Teraz tylko potrzeba trochę czasu żeby się wkomponował w zespół. Podobnie, jak Dino - ocenił trener Krzysztof Koziorowicz.
[ad=rectangle]
Dino Gregory na parkiecie spędził 28 minut. Zdobył 13 punktów trafiając sześć z ośmiu prób z gry oraz zebrał pięć piłek. Jednym z niecelnych rzutów był nieudany wsad pod koniec trzeciej kwarty, lecz jeszcze w pierwszej odsłonie Gregory skutecznie zapakował piłkę do kosza po podaniu Antwaina Barboura. Dwaj nowi Amerykanie mogą, zatem wnieść do drużyny nietylko efektywność przekładającą się na rezultaty, ale też pokazać zagrania, które będą podobać się publiczności.

Barbour w niedzielę zanotował 11 punktów, cztery asysty i trzy zbiórki. Grał przez 22 minuty i szczególnie w końcówce spotkania był bardzo aktywny. Kluczowa dla wyniku okazała się jednak pierwsza połowa, w której gospodarze stracili 44 punkty. - Przespaliśmy pierwsze dwie kwarty w defensywie. Musimy grać zdecydowanie, agresywnie. Tak, jak zaczęliśmy gonić w trzeciej i czwartej kwarcie. To dało określone efekty. Trochę zabrakło szczęścia i dyspozycji. Były przygotowane pozycje za trzy. Należało się bić tak, jak w trzeciej i czwartej kwarcie. Wtedy wynik mógł być zupełnie odmienny - analizował trener Koziorowicz.

Wielokrotnie wspominał on o defensywie, której silnymi punktami mają być również najnowsze nabytki z za oceanu. Do tego niezbędne jest jednak zgranie, którego niewątpliwie jeszcze brakuje. - Przez ostatni miesiąc praktycznie ćwiczyliśmy w ósemkę, a nawet siódemkę. Dopiero w ostatnim tygodniu dołączyło do nas czterech, a w sobotę piąty gracz. Tych pięciu ludzi właściwie wdraża się z powrotem do treningu. Kiedy wpasują się w zespół rotacje będą zdecydowanie częstsze i będziemy w stanie bronić agresywnie przez cały mecz - wyjaśnił.

Źródło artykułu: