Kolejne sportowe wydarzenia odbywające się w nowej szczecińskiej hali cieszą się dużym zainteresowaniem. Pod tym względem nie zawiódł również mecz King Wilków Morskich. Koszykówka na najwyższym poziomie powróciła do portowego miasta po trzynastu latach. Już w piątek organizatorzy informowali, że wykupiono blisko trzy tysiące miejsc. Kolejki przed kasami biletowymi ustawiały się również przed niedzielnym spotkaniem i w sumie na trybunach zasiadło około cztery tysiące fanów. To znakomite osiągnięcie biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach, gdy szczecińskie zespoły występowały w niższych ligach na ich mecze przychodziło kilkaset osób, a wypełniony nie był nawet zwykle dużo mniejszy Szczeciński Dom Sportu.
[ad=rectangle]
Efekt przyniósł szereg akcji marketingowych. Teraz najważniejsze będzie, by większość z tych, którzy pojawili się w niedzielę na meczu koszykarzy ponownie odwiedziła Arenę Szczecin. Klub oraz sami zawodnicy zrobili wiele, by tak się stało. Były ciekawe występy freestylera Mieszko Włodarczyka oraz specjalna strefa dla dzieci. Sam mecz mógł się podobać. Choć AZS Koszalin szybko uzyskał kilkanaście punktów przewagi to w drugiej połowie King Wilki Morskie ruszyły do ambitnego odrabiania strat. Udało się to po trafieniu Trevora Releforda, lecz ostatecznie to goście zwyciężyli 75:69. - Powalczyliśmy. Zabrakło po raz kolejny szczęścia w końcówce. Za bardzo odjechali nam na samym początku i musieliśmy gonić. Myślę, że w kolejnych spotkaniach powinno być coraz lepiej - powiedział Marcin Sroka, który zdobył pierwsze punkty dla Wilków w domowej inauguracji Tauron Basket Ligi.
Sama frekwencja to nie wszystko. Była też dobra, koszykarska atmosfera. Doping gospodarzy prowadził klub kibica, a publiczność żywo reagowała na boiskowe wydarzenia. - Cieszymy się z tego, że w tak licznym gronie dopisali nasi fani. Na pewno to bardzo miłe zaskoczenie. Chcielibyśmy, aby tak było podczas każdego spotkania. My na pewno im się za to odwdzięczymy - dodał Sroka.
Jak na derbowy pojedynek przystało atmosferę meczu stworzyła również liczna grupa kibiców z Koszalina, która przez całe spotkanie głośnym dopingiem wspierała swoich koszykarzy. - Chciałbym pogratulować naszej grupie kibiców, która przyjechała z Koszalina w ogromnej ilości. Mam nadzieję, że będą dalej nas wspierać tak, jak do tej pory - powiedział trener Akademików, Igor Milicić.
Do Szczecina powrócił obecny koszykarz AZS, Szymon Szewczyk. - Piękny obiekt. Na Twardowskiego nie przypominam sobie żeby była sala konferencyjna - humorystycznie zauważył. - Kibice dopisali. Fajna frekwencja i widowisko. Tak naprawdę to my pozwoliliśmy zawodnikom ze Szczecina wrócić do meczu, że zrobiło się nerwowo. Całe szczęście, że wygraliśmy - podsumował koszykarz, który w Szczecinie grał jeszcze w hali przy ulicy Twardowskiego.