Męskie rozmowy podziałały. Prezes klubu, Bartłomiej Wołoszyn był w szatni drużyny po ostatnim, przegranym w bardzo słabym stylu meczu z MKS Dąbrową Górniczą. Ale teraz to była zupełnie inna Arka. Odbudował się nawet Jordan Watson.
Gdynianie zaliczyli świetną pierwszą połowę, po której prowadzili w czwartek 53:38. Wcześniej mieli nawet 17 punktów przewagi. Wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym dla nich kierunku. Ale PGE Start znów pokazał, jak potrafi być nieobliczany.
ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"
Drużyna Wojciecha Kamińskiego była w stanie odrobić wszystkie straty i trzy minuty przed końcem meczu wyjść nawet na prowadzenie 90:89! Finisz był jednak genialny w wykonaniu Arki.
Gospodarze zamknęli mecz zrywem 13-2 i triumfowali ostatecznie 102:92, odnosząc ósme zwycięstwo w tym sezonie. Ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki świetny Nemanja Nenadić, który przez cały wieczór zapisał przy swoim nazwisku 24 oczka. To on i Stefan Djordjević zadawali decydujące ciosy.
Wspomniany podkoszowy zdobył 29 punktów. Odbudował się nawet będący już na wylocie Watson, autor 15 oczek. Djordjević zebrał ponadto 13 piłek - to wszystko w 31 minut.
Gościom na nic zdał się fakt, że trafili 15 na 31 oddanych rzutów za trzy. Mieli też tylko 26 zbiórek i zero punktów z ponowienia. 6. Tyran De Lattibeaudiere zdobył 21 punktów, ale to nie wystarczyło.
Wynik:
AMW Arka Gdynia - PGE Start Lublin 102:92 (33:20, 20:18, 18:33, 31:21)
AMW Arka: Djordjević 29, Nenadić 24, Watson 15, Tolbert 9, Garbacz 8, Kolenda 7, Szymkiewicz 6, Hrycaniuk 4, Szumert 0, Sewioł 0.
PGE Start: De Lattibeaudiere 21, Ramey 15, Brown 15, Lecomte 10, Put 10, Drame 10, Pelczar 9, Williams 2, Szymański 0, Krasuski 0.