AZS Koszalin wygrał dwa pierwsze mecze w Tauron Basket Lidze. W pokonanym polu pozostawił Asseco Gdynia i King Wilki Morskie Szczecin. Mocny i wyrównany skład oraz świetna dyspozycja Qyntela Woodsa to argument dla rywali, by stawiać Akademików w roli faworytów do miejsca na podium. - Przede wszystkim w tym sezonie gramy w każdym kolejnym meczu o zwycięstwo. Gdzie nas to doprowadzi, zobaczymy. Mamy swoje wewnętrzne założenia. Nie wychodzimy z nimi do mediów - zaznaczył trener Igor Milicić.
[ad=rectangle]
Jest on konsekwentny w swoich wypowiedziach i nie dał się również sprowokować w czasie niedzielnej konferencji prasowej. Nie stwierdził, zatem wprost, że celem jego drużyny jest medal. - Każdy ma możliwość mówienia, czego chce. Wiemy, co chcemy zrobić. Droga, którą wybraliśmy nie jest łatwa, dlatego mamy sporą presję z zewnątrz. Ta presja nas nie dotyczy. Robimy swoje i próbujemy wykonać nasze zadania najlepiej, jak się da - spokojnie tłumaczył.
Niedzielny pojedynek z beniaminkiem nie był dla drużyny z Koszalina łatwy. Choć goście od początku go kontrolowali to w pewnym momencie zwycięstwo mogło im się wymknąć. Potrzebowali dobrego finiszu, by odeprzeć ataki King Wilków Morskich. - Gratulacje dla gospodarzy, że walczyli do końca i również gratulacje dla moich chłopaków, że ten mecz tak naprawdę wygrali dwa razy. Wyciągnęli w końcówce mecz na gorącym boisku, gdzie myślę, że sporo zespołów będzie traciło punkty - przyznał Milicić.
Jego zdaniem najtrudniejszym momentem była druga kwarta. Wtedy AZS mógł już rozstrzygnąć losy spotkania, lecz przytrafił się kilkuminutowy przestój. - Najgorszy fragment zagraliśmy w drugiej kwarcie. Wtedy mieliśmy przełamać ten mecz. Wiemy, gdzie popełniliśmy błędy. Wyciągniemy z tego wnioski i popracujemy żeby w następnych spotkaniach się to nie zdarzało - zapewnił.