Tylko w marzeniach toruńscy koszykarze mogli wyobrażać sobie lepszy początek rozgrywek. Derbowe zwycięstwo nad Anwilem Włocławek 85:74 dało im mocną pewność siebie przed następnymi pojedynkami w Tauron Basket Lidze. - Naprawdę pierwszy mecz wyszedł nam znakomicie. Ponadto na trybunach była świetna atmosfera, sala też jest znakomita i z takich rzeczy wypada się tylko cieszyć. Mamy w składzie dziesięciu wyrównanych koszykarzy. Pod koszem walczy silny Żarko Comagić i dochodzi skuteczny Sean Denison, a na obwodzie LaMarshall Corbett. Możemy dzięki temu grać na bardzo wysokiej intensywności - powiedział rozgrywający torunian Marcin Nowakowski.
[ad=rectangle]
Twarde Pierniki jednak przez trzy kwarty toczyły wyrównaną rywalizację z włocławianami. Rywalom odjechali dopiero w czwartej odsłonie, kiedy zaczęli lepiej rzucać z dystansu. - W obronie było trochę za mało agresji i szwankowała skuteczność z dystansu. To się jednak teraz kompletnie nie liczy, gdyż zwyciężyliśmy i musimy iść do przodu. To nie jest sygnał dla przeciwników. My nadal robimy po prostu swoje - podkreślił dalej Nowakowski.
Sam zawodnik jednak zauważył, że to dopiero początek długiej przygody PC Toruń z sezonem zasadniczym Tauron Basket Ligi. - Cieszyć się możemy z dobrego miejsca dopiero po zakończeniu rundy zasadniczej. Chociaż wygrana w pierwszym pojedynku to dobry prognostyk przed następnymi potyczkami. Przed nami jeszcze jednak 29 kolejek do rozegrania. Teraz po derbach potrzebujemy przede wszystkim odpoczynku i dobrego relaksu - uważa Nowakowski.
Gdzie można jeszcze szukać pozytywów w grze torunian? Przede wszystkim w tym, że pomimo trener Milija Bogicević dysponuje całkowicie nowym zespołem, to na początku rozgrywek jego gra wygląda całkiem nieźle. - Z kolejki na kolejkę to wszystko będzie wyglądało jeszcze lepiej, choć jesteśmy ze sobą już dwa miesiące i pewne rzeczy już o sobie wiemy. Na pewno jesteśmy mocnym zespołem, a czy potrafimy już teraz rywalizować z najlepszymi? To pokaże najbliższy okres - zakończył Nowakowski.