Wyniki meczów w okresie przygotowawczym zdecydowanie są sprawą drugorzędną. Niemniej wyniki również odzwierciedlają styl zespołu, a ten w obozie Anwilu Włocławek jest daleki od ideału.
[ad=rectangle]
- Po to jest okres przygotowawczy, by dobrze poznać swoje słabości oraz popełniać błędy. Nie widziałem jeszcze zespołu, który wyglądałby świetnie w pre-season. To czas nauki i wzajemnego poznawania się - mówi Arvydas Eitutavicius, rozgrywający Anwilu Włocławek.
Rottweilery póki co wygrały i przegrały po trzy sparingi, lecz w dwóch z nich zaprezentowały się wyjątkowo słabo. Najpierw włocławianie ulegli Rosie Radom 79:101, a kilka dni temu porażką z Polskim Cukrem Toruń 70:96 zakończyli udział w XII Memoriale im. Wojciecha Michniewicza.
- W ten sposób nie możemy przegrywać, bo to niczemu nie pomaga. Przegrywać możemy, przegrane są integralną częścią okresu przygotowawczego, ale jednak przegrywać trzeba też w jakimś stylu. Tymczasem mecz w Toruniu był po prostu w naszym wykonaniu bardzo, bardzo frustrujący. Zarówno dla nas samych, jak i dla kibiców - dodaje Eitutavicius.
Koszykarze Anwilu mieli mieć w poniedziałek wolne, tak jak to bywa zwyczajowo po meczach, lecz ze względu na słabą postawę rano trenowali normalnie, a wieczorem oglądali nagrania z toruńskiego turnieju.
Obecnie Rottweilery przygotowują się do kolejnego turnieju. W sobotę i niedzielę wezmą udział w Turnieju o Różę Kutna, gdzie na pewno zmierzą się z gospodarzami imprezy. Jeśli wygrają, wówczas, zagrają ze zwycięzcą pary Asseco Gdynia - MKS Dąbrowa Górnicza.
- Nasz styl nie był zadowalający ze względu na różne czynniki. To było trzecie spotkanie w ciągu trzech dni, więc na pewno byliśmy zmęczeni. Dodatkowo, w drugiej połowie meczu z Polskim Cukrem uciekła nam koncentracja. Gdy przegrywaliśmy, chcieliśmy jak najszybciej odrobić straty. Zdecydowanie brakowało nam cierpliwości. Jeszcze dużo pracy przed nami... - kończy Litwin.