Mikołaj Witliński: Mamy prawo być zadowoleni

Kilka dni temu kadra U-20 zakończyła EuroBasket w Grecji. Polacy uplasowali się na 9. miejscu, notując najwyższy wynik w historii. - Mamy prawo być zadowoleni - mówi Mikołaj Witliński.

Reprezentacja Polski do lat 20, prowadzona na ławce trenerskiej przez Mariusza Niedbalskiego, zajęła 9. miejsce na zakończonym niedawno EuroBaskecie w Grecji. To historyczny wynik dla naszej drużyny, wszak najwyższy ze wszystkich dotychczasowych występów w dywizji A tego rocznika. Sukces tym większy, że przed początkiem zmagań o biało-czerwonych mówiło się częściej w kontekście planu minimum, czyli utrzymania miejsca wśród najlepszych. 
[ad=rectangle]
- Chyba nie wszyscy jednak skazywali nas na pożarcie. Mi nikt tego nie powiedział otwarcie; raczej słyszałem, że jedziemy na turniej walczyć o wygraną w każdym kolejnym meczu - kontruje Mikołaj Witliński, lider zespołu - Mieliśmy jasno określony ce, wyjść z grupy, i na tym się koncentrowaliśmy. 

Takie podejście wpoił zawodnikom trener Niedbalski, który przed turniejem torpedował wszelkie komentarze odnośnie walki o minimum, jakim było utrzymanie w dywizji A. - Od pierwszego dnia zgrupowania trener przedstawił nam plan i powiedział, że nie chce słyszeć nic o planach minimum, minimalnej liczbie zwycięstw i tym podobnych rzeczach. Powtarzał, że mamy bić się o każdy mecz i na koniec zobaczymy ile osiągnęliśmy i czy możemy być zadowoleni. Myślę, że dzisiaj mamy prawo być zadowoleni - dodaje Witliński.

Rzeczywiście, każdy z zawodników oraz wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego mogą cieszyć się z osiągniętego wyniku. Drużyna najpierw wywalczyła utrzymanie wśród najlepszych ekip Starego Kontynentu, wygrywając w grupie z Bułgarią i Rosją, a następnie uplasowała się na 9. miejscu pokonując Słowenię i Włochy.

- Mecz z Rosją to najpiękniejszy moment tego turnieju i zarazem mecz, który zapamiętam na długo. To było spotkanie "być albo nie być". Gdybyśmy przegrali, nie wyszlibyśmy z grupy, wszak wcześniej nie daliśmy rady ani Francji, ani Izraelowi. Starciu z Rosją towarzyszyła zatem duża presja, ale daliśmy radę i możemy być dumni. Dla mnie, i dla chłopaków to był jeden z ważniejszych meczów w karierze - cieszy się skrzydłowy Anwilu Włocławek.

9. miejsce idealnie odzwierciedla aktualne możliwości polskich koszykarzy z rocznika '94 i '95. Do najlepszych naszym zawodnikom jeszcze trochę brakuje, ale jednocześnie trzeba zwrócić uwagę kto uplasował się za biało-czerwonymi podczas tego turnieju: Rosja, Czarnogóra, Bułgaria, Włochy, Słowenia, Niemcy...

Trener Niedbalski jest zdania, że dla niektórych młodych koszykarzy ten czas - półtora miesiąca - w którym zagrali 19 meczów (10 sparingów i dziewięć na EuroBaskecie) to czasami więcej, niż rok czy dwa lata pracy w klubie. Podobnego zdania są sami gracze.

- Zgadzam się z taką opinią, bo granie w każdym spotkaniu po 25-30 minut przeciwko najlepszym przeciwnikom w Europie i rywalizowanie z nimi na najwyższym poziomie daje bardzo, bardzo dużo. Uczymy się nowych rzeczy, nabieramy doświadczenia, stajemy się pewniejsi siebie - kończy Witliński.

Skrzydłowy Anwilu rozegrał bardzo dobry turniej. W dziewięciu meczach uzyskiwał średnio 10,3 punktu i 9,3 zbiórki. Pięciokrotnie zebrał przynajmniej 10 piłek z tablic, a czterokrotnie rzucił minimum 10 punktów, dwukrotnie notując double-double. Najokazalej wypadł w wygranym starciu przeciwko Włochom, gdy zakończył mecz z dorobkiem 17 punktów i 17 zbiórek.

Źródło artykułu: