Play off 2014: Zapomnieć o 1. rundzie - Indiana Pacers vs Washington Wizards

Marcin Gortat i Wizards w półfinale konferencji zmierzą się z Indianą Pacers. W pierwszej rundzie zaimponowali niemal wszystkim, ale teraz rywalizacja zaczyna się od nowa.

W kontekście Pacers dużo mówi się w mediach o kryzysie, dołku, upadku itp. Rzeczywiście ostatnie dwa miesiące to istne tortury dla fana koszykówki w amerykańskim stanie Indiana. W braku formy zawodników Franka Vogela upatruje się szansy dla Wizards na wyeliminowanie pierwszej siły Konferencji Wschodniej po fazie zasadniczej.
[ad=rectangle]
Sporo podobnych głosów pojawiło się także w naszym kraju. "Z tak grającymi Pacers powinni wygrać", "Nawet Sixers nawiązaliby walkę" - to przykłady haseł często spotykanych w Internecie. Trzeba z tym uważać, bo to wciąż zespół, który posiada w składzie chociażby Paula George'a. Indiana grała słabo i w 1. rundzie była już o włos od przedwczesnej wyprawy na ryby, ale to właśnie 24-latek wciągnął ich dalej, a indywidualnie znów wyglądał jak kandydat do nagrody MVP z początku sezonu regularnego.

Pacers weszli do play off z 1. miejsca i wciąż mają przewagę parkietu, aż do finału NBA (chyba, że z Zachodu awansują Blazers - z nimi ten atut również będzie im przysługiwał). Atlanta Hawks nieźle ich nastraszyli, ale w decydującym, siódmym starciu przebudził się nawet - choć akurat w jego przypadku nadal nie ma się czym zachwycać - Roy Hibbert (13 pkt., 7 zb., 5 bl.). A pod względem stylu gry i konfrontacji poszczególnych zawodników ekipa z Waszyngtonu powinna Pacers pasować bardziej.

Przede wszystkim wysocy gracze z Indianapolis nie będą musieli ganiać po obwodzie za takim Pero Anticiem. Grając bliżej obręczy, Hibbert będzie mógł powrócić do swojej rutyny i to może pomóc mu odnaleźć odpowiednią dyspozycję. Jeśli jednak "Big Roy" nadal będzie tylko udawał, że gra w koszykówkę, to duet Nene-Gortat sprawi, że znów kręcąc w niedowierzaniu głową, posadzi swoje cztery litery na ławce. Poradzili sobie z połówką Joakima Noah, poradzą sobie z ćwiartką Hibberta.

Poza tym skoro Pacers tak źle grało się na dystansie z Jastrzębiami, to i Czarodzieje mogą nieco kombinować z rozciąganiem gry. Hawks zgubiła zbyt duża ilość oddawanych rzutów za 3 pkt. (20-79 w dwóch ostatnich meczach serii!), ale jeśli podopieczni Randy'ego Wittmana zachowają rozsądne proporcje, może się to okazać kluczową przewagą. Bradley Beal i Trevor Ariza w sezonie zasadniczym osiągnęli najlepsze wskaźniki skuteczności zza łuku w karierze, a w serii z Bulls rzucali odpowiednio na 45,5 oraz 46,4 proc. W pierwszej rundzie Wizards nie oddawali takich rzutów zbyt wiele. 16,2 próby na mecz to wynik gorszy tylko od Grizzlies, ale pod względem celności uplasowali się na drugim miejscu (38,3 proc.).

W trzech meczach przeciwko Pacers w tym sezonie Marcin Gortat notował śr. 12,7 pkt., 10,3 zb. i 1,7 bl.
W trzech meczach przeciwko Pacers w tym sezonie Marcin Gortat notował śr. 12,7 pkt., 10,3 zb. i 1,7 bl.

Sporą przewagę stołeczni będą mieć na pozycji nr 1. George Hill nie da rady odpowiednio przykryć Johna Walla, więc ten powinien atakować jak najwięcej. W serii z Chicago zdobywał średnio 18,8 pkt. i ponad 9 razy w każdym meczu stawał na linii rzutów wolnych. Frank Vogel może poszczuć go Paulem Georgem - tak jak to miało miejsce z Jeffem Teaguem w 1. rundzie - i na ten wariant również Wizards muszą być przygotowani.

Trzeba pamiętać, że to wciąż Indiana Pacers. Taka lepsza wersja Chicago Bulls, która mimo kiepskiej dyspozycji w ataku zachowała swoją wartość w obronie. Osiągnęła najlepszą spośród 16 drużyn efektywność, tracąc przeciętnie raptem 98,2 pkt. na 100 posiadań. Trzeba pamiętać, że mają Paula George'a, który w siedmiu potyczkach z Hawks notował 23,9 pkt., 10,7 zb., 4,6 as. i 2,4 prz. Jest też szalony Lance Stephenson, który swoje 15,4 pkt. zdobywał na 48-procentowej skuteczności, dokładając prawie 9 zbiórek. No i 218-centymetrowa, 132-kilogramowa "śpiąca królewna" po Uniwersytecie Georgetown.

Wizards wygrali z Bulls w serii 4-1, przez prawie 1,5 meczu radząc sobie bez Nene Hilario (mecz zawieszenia za szturchańce z Jimmym Butlerem). Pacers zdołali awansować, mając tylko na jedno spotkanie Roya Hibberta. To będzie ciekawa rywalizacja z Polakiem w jednej z głównych ról. Z Polakiem, który jak na razie jest w tej parze najlepszym centrem w fazie play-off i walczy o nowy, maksymalny kontrakt po tym sezonie. Indiana ma swoje gwiazdy, ale Waszyngton to chyba po prostu lepsi kumple i to może pomóc im w sensacyjnym awansie do finału Konferencji Wschodniej. Cała presja spoczywa na rywalach.

Pierwsze starcie już w nocy z poniedziałku na wtorek o godzinie 1 polskiego czasu.

Wyniki w rundzie zasadniczej:

29.11 - 93:73 dla Pacers (w Indianapolis)
10.01 - 93:66 dla Pacers (w Indianapolis)
28.03 - 98:73 dla Wizards (w Waszyngtonie)

Źródło artykułu: