Piotr Pamuła: Miewałem gorsze serie

- Miewałem w życiu i gorsze mecze i gorsze serie meczów, w których notorycznie nie trafiałem. Nie podłamuje mnie to jednak - mówi Piotr Pamuła, który ostatnio nie może wstrzelić się w kosz rywali.

Prześwietlając postawę Piotra Pamuła w fazie szóstek tylko w kategoriach ofensywy, 24-letni zawodnik na pewno gra poniżej oczekiwań. Rzucający Anwilu Włocławek zaczął z bardzo wysokiego "C" - od 14 punktów przeciwko Stelmetowi w Hali Mistrzów - ale w kolejnych spotkaniach było tylko gorzej.

W pięciu ostatnich pojedynkach Pamuła rzucał przeciętnie tylko 5,8 punktu przy skuteczności 36 procent z gry (9/25). Bardzo blado wypadł też najmocniejszy atut zawodnika - rzut z dystansu. We wspomnianych pięciu ostatnich meczach koszykarz trafił tylko pięć trójek na 17 prób (29 procent), a w ostatnim starciu z Rosą Radom do kosza nie wpadła żadna z siedmiu prób.

- Miewałem w życiu i gorsze mecze i gorsze serie meczów, w których notorycznie nie trafiałem. Nie podłamuje mnie jednak to, bo tak zostałem nauczony kilka lat temu, by nie zajmować sobie głowy tym, co już było. Każde spotkanie może przynieść przełamanie i być może będzie to już kolejne spotkanie - mówi koszykarz włocławskiego klubu.

Problem w tym, że kolejne spotkanie to starcie z arcytrudnym rywalem - Stelmetem Zielona Góra, z którym Anwil nie wygrał jeszcze w tym sezonie, przegrywając dwa mecze w Hali Mistrzów i jeden pojedynek w hali CRS.

Jeśli Rottweilery chcą sprawić niespodziankę, przede wszystkim muszą uruchomić więcej opcji w ataku, np. właśnie Pamułę. Biorąc pod uwagę wąską rotację drużyny, konieczne jest by żaden z koszykarzy nie odstawał poziomem od reszty. Dodatkowo, włocławianie muszą zagrać bardzo konsekwentnie, unikając gry falami, tak jak to było w ostatnim starciu z Rosą, kiedy pomimo prowadzenia 58:44 pozwolili gościom doprowadzić do dogrywki.

- Na pewno musimy unikać takiej postawy, bo inny rywal mógłby to bezwzględnie wykorzystać. Kiedyś zawsze powtarzałem, że na tym poziomie, na poziomie ekstraklasy, praktycznie niemożliwe jest odrobienie strat, gdy przeciwnik ma kilkanaście punktów przewagi. Ostatni nasz mecz, czy mecz Stelmetu, pokazały co innego. Wcześniej budowana przewaga została zniwelowana w jedną kwartę - komentuje Pamuła.

Kto wygra środowe spotkanie? Będący na fali po dwóch zwycięstwach Anwil Włocławek czy podłamany porażką w Zgorzelcu, ale jednocześnie ale na pewno chcący się zrehabilitować, Stelmet? Murowanym faworytem są oczywiście gospodarze, choć pojedynki z ostatniej kolejki pokazały, że koszykówka potrafi pisać nieprzewidywalne scenariusze.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: