Zdaniem środkowego Stelmetu Zielona Góra, biało-zieloni mieli problem z powstrzymaniem kontrataków PGE Turowa Zgorzelec. Najwięcej problemów zielonogórzanom sprawiał J.P. Prince. - PGE Turów może nie włączył czwartego lub piątego biegu, ale uaktywnił kontrę, której my się nie przeciwstawiliśmy. Widzieliśmy, że to może się tak skończyć, bo zgorzelczanie mają właśnie taki styl gry - przez pierwsze dwie kwarty dobrze sobie z tym radziliśmy, ale potem zaspaliśmy, przez co Turów złapał wiatr w żagle. Rywale grali swoją koszykówkę, zdobyli wiele łatwych punktów z kontrataków - skomentował Adam Hrycaniuk.
Mistrzowie Polski zakończyli rundę zasadniczą na drugim miejscu w tabeli. W ostatnich tygodniach podopieczni Mihailo Uvalina przegrali jednak trzy z czterech spotkań w TBL. - Wiadomo, że nie jest wesoło. Każdy chciał wygrać ten mecz, bo zmarnowaliśmy swoją przewagę, którą w przeciągu sezonu wypracowaliśmy, a teraz ona przepadła. Pojedynek z Turowem był szansą na rehabilitację, więc na pewno jest złość. Nie możemy się jednak poddawać, to nie był mecz o mistrzostwo. Musimy walczyć dalej, poprawić kilka elementów w naszej grze - dodał reprezentant Polski.