Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu niewielu ekspertów mówiło o tym, iż Trefl ponownie znajdzie się w czołówce tabeli. Sztabowi szkoleniowemu na czele z pierwszym trenerem, Dariusem Maskoliunasem, udało się jednak zbudować na tyle silny i zbilansowany skład, iż rundę zasadniczą drużyna z Sopotu zakończyła na bardzo wysokim trzecim miejscu z dorobkiem 38 "oczek" i bilansem 16-6. Lepsze były tylko zespoły ze Zgorzelca i Zielonej Góry.
Choć żółto-czarni mają wyrównaną kadrę, to w statystykach indywidualnych, przede wszystkim jeśli chodzi o średnią zdobywanych punktów, wyróżnia się Adam Waczyński (15,3 pkt/mecz). Jego postawę docenili korespondenci portalu SportoweFakty.pl, którzy uznali go najlepszym polskim MVP sezonu zasadniczego.
Z każdym kolejnym rokiem rola 24-letniego rzucającego jest coraz większa w drużynie Trefla. - Jestem tutaj już czwarty sezon. Bardzo mnie to cieszy, jestem szczęśliwy z tego, że klub we mnie wierzy i inwestuje - nie ukrywa zawodnik, który pomimo młodego wieku bardzo często bierze odpowiedzialność na swoje barki. - Mam wypełniać to, co do mnie należy, i staram się grać na sto procent możliwości w każdym spotkaniu. Mam nadzieję, że to przynosi efekty. Mamy na razie bardzo dobry wynik zespołowy i to jest najważniejsze - zaznacza.
Kolejność w tabeli po 22 kolejkach sprawia, że Trefl będzie faworytem w meczach z rywalami, którzy zakończyli rundę zasadniczą na niższych pozycjach, a więc: Anwilem Włocławek, Energą Czarnymi Słupsk i Rosą Radom. - Wszystko w tej drugiej fazie jeszcze może się zmienić, można być pierwszym, można być ostatnim, każdy będzie mobilizował się na swoje spotkania, więc ta kolejność na pewno jeszcze się zmieni. Musimy walczyć w każdym kolejnym pojedynku i powinno być dobrze - uważa Waczyński.
Różne opinie krążą w środowisku koszykarskim na temat Tauron Basket Ligi i jej poziomu. - Zależy, na podstawie czego mamy oceniać - rozpoczyna swoją odpowiedź zawodnik. - Są bardzo dobre zespoły, które grają w europejskich pucharach, aczkolwiek kiedyś rozgrywki naszej ekstraklasy były bardziej wyrównane. Każdy mógł tak naprawdę wygrać z każdym, teraz dół tabeli jest daleko od czołówki. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma - kończy 24-latek.