Dariusz Maciejewski (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Mecz był bardzo fajny, trudny dla nas i emocjonujący dla kibiców. Najważniejsze, że wygraliśmy. Trzecia kwarta słabsza w naszym wykonaniu. Przeszliśmy z obrony każdy swego na strefową i zaciął nam się atak. Strefa podkoszowa była mocno zagęszczona i trudno było nam zebrać, stąd nasze problemy. Całe szczęście przegraliśmy tę kwartę tylko czterema punktami i wiedziałem, że się wstrzelimy. Musieliśmy tylko zrealizować założenia i ostatnią partią wygraliśmy spotkanie. Bardzo dobra gra rywali: 10 "trójek". Trochę też było naszego gapiostwa, gdyż oddawaliśmy łatwe pozycje. Trzy "trójki" wpadły w ostatnich sekundach. Musimy się takich błędów wystrzegać. Odczarowaliśmy Szczecin po tych dwóch meczach. To ważne dla nas w kwestii mentalności. Wejście Beaty (Jaworskiej - dop. red.) i Claudii (Trębickiej - dop. red.) było ryzykowne, ale na treningach widać było, że zasługują na większą ilość gry. W trudnym meczu zagrały bardzo dobrze. Końcówka nie jest dla młodych zawodniczek i trzeba było wprowadzić kogoś bardziej doświadczonego. To też się udało, bo Kasia Dźwigalska rzuciła "trójkę" w bardzo ważnym momencie. Wtedy wiedziałem, że już nie przegramy. Zrobiliśmy pierwszy krok i teraz musimy się dobrze zregenerować.
Krzysztof Koziorowicz (King Wilki Morskie Szczecin): To były trudne zawody dla zespołu z Gorzowa, bo stawialiśmy mocne warunki przez większość spotkania. Spotkanie miało wyrównany przebieg. Niezależnie od tego, że przegraliśmy, muszę też pochwalić swoje zawodniczki, bo momentami ta koszykówka wyglądała bardzo poprawnie. Sporo "trójek" trafiliśmy w tym pojedynku. Strefa podkoszowa była mocno zagęszczona przez silniejsze i wyższe zawodniczki gorzowskie. Była okazja, żeby pograły te, które do tej pory, nie miały tej możliwości. Jestem zadowolony.
Claudia Trębicka (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Nie był to dla nas łatwy mecz. Miałyśmy przede wszystkim wygrać zbiórkę, ale na tablicy uzyskałyśmy nieznaczną przewagę. Na wyniku zaważyły straty i dzięki temu odjechałyśmy w końcówce czwartej kwarty na kilka punktów. To zapewniło nam zwycięstwo. Cieszy mnie to, że wszystkie zawodniczki, które weszły od nas z ławki, zdobyły punkty.
Julia Adamowicz (King Wilki Morskie Szczecin): Starałyśmy się zrealizować wszystkie założenia, ale 21 strat przy 12 rywali to zdecydowanie za dużo. Było parę nieprzemyślanych podań na aut czy prosto w ręce przeciwnika. Jest trudno, bo gramy bez rozgrywającej.
Beata Jaworska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Nie był to łatwy mecz, ale nikt nie mówił, że taki będzie. Mamy nadzieję, że na wyjeździe też wygramy. Będziemy walczyć do samego końca. Najtrudniej było dla mnie przezwyciężyć stres, ale starałam się o tym nie myśleć. Czuję się już bardziej doświadczona, a to dzięki temu, że dostaję coraz więcej minut na grę i obywam się z boiskiem. Oby trener dalej we mnie wierzył.
Agnieszka Kaczmarczyk (King Wilki Morskie Szczecin): Udało nam się powalczyć, nawiązać walkę. Mam nadzieję, że było to ciekawe spotkanie. Bardzo dobrze mi się tu gra. Od kilku spotkań nie mamy żadnych szans, żeby dostać się do "czwórki".