Amerykański koszykarz Ed Scott po raz pierwszy zetknął się z Polską w sezonie 2004/2005. Kilka dni przed zamknięciem okienka transferowego przyjechał na try-out do Anwilu Włocławek, lecz bardzo szybko zyskał aprobatę szkoleniowca Anwilu - Andreja Urlepa - i został włączony do zespołu. Jak się później okazało, mierzący 181 cm rozgrywający szybko przebił się do pierwszej piątki. W 19 meczach zdobywał średnio 11,5 punktu i 3,7 asysty na mecz, czym walnie przyczynił się do zdobycia srebrnego medalu dla włocławskiego klubu. - Bardzo miło wspominam Włocławek. Poznałem wyjątkowych, wspaniałych ludzi mocno związanych z koszykówką, którzy pomogli mi w szybkiej aklimatyzacji - mówi koszykarz specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.
Drugi sezon koszykarz przeplatał różnego rodzaju kontuzjami, więc grał zdecydowanie mniej i słabiej. Trzecim kontaktem z naszym krajem był zaś angaż w Enerdzie Czarnych Słupsk. Ówczesny trener słupskiego zespołu a obecnie Anwilu Włocławek, Igor Griszczuk, widział w koszykarzu godnego następcę Miah Davisa. Ostatecznie plany nie zrealizowały się pomyślnie. - Żałuję, że sprawy w Słupsku nie ułożyły się. Szanuję trenera Griszczuka i rozumiem, że po prostu musiał coś zmienić. Okazało się, że chce zmienić playmakera. Nic dziwnego, nie grałem rewelacyjnie a i tak zadanie miałem utrudnione, bo wszyscy widzieli we mnie tylko tego, który zastąpił Miah Davisa - twierdzi Scott.
Poprzedni rok Amerykanin spędził w Estonii, w dość peryferyjnej koszykarsko lidze. Okazuje się jednak, iż właśnie tego typu ligi zawodnik upodobał sobie szczególnie, gdyż sezon 2008/2009 spędzi na Cyprze w drużynie aktualnego mistrza, Keravnosu Strowolos. - Tak naprawdę to nie jest problem, że będę grał na Cyprze. Tutaj jest bardzo fajna pogoda, został stworzony bardzo ciekawy zespół. Poza tym, Amerykanom coraz ciężej jest znaleźć pracodawcę w Europie, bo większość drużyn wśród graczy zza oceanu szuka tylko strzelców. Tymczasem ci, którzy pełnią rolę obrońców, dobrze kierują grą, specjalizują się w zbiórkach, bądź też po prostu dobrze czują się w zespołowej koszykówce - przestają być w cenie - analizuje sytuację były gracz Anwilu i Czarnych.
Kierownictwo zespołu wraz ze sztabem szkoleniowym zbudowało dobrą ekipę. W moim nowym zespole występują m.in. Aivaras Kiausas czy J.J. Montgomery, którzy biegali w przeszłości po parkietach polskiej ligi. Naszym celem jest oczywiście obrona mistrzostwa. Lecz przecież każdy zespół trenuje po to, by w decydujących meczach walczyć o najwyższe laury, więc sprawa nie jest prosta - tłumaczy Scott. - Póki co nie znam jeszcze dobrze naszych przeciwników. Liga rusza w piątek i zobaczymy, kto jaką prezentuje formę - kończy zawodnik. Jego zespół zainauguruje rozgrywki meczem z Apollonem Limassol w najbliższy weekend.