Rzucającego zabrakło m.in. w sensacyjnie przegranym przez Energę Czarnych spotkaniu z Polpharmą Starogard Gdański. Absencja w tamtym meczu spowodowana była jednak wcześniejszym urazem. W pojedynku ze Stelmetem Amerykaninowi odnowiła się kontuzja stawu skokowego. Nie mógł on też wystąpić w sobotnim starciu piętnastej kolejki przeciwko Rosie Radom.
Roderick Trice zmuszony był oglądać poczynania kolegów jedynie z ławki rezerwowych. "Na chłodno" mógł więc ocenić występ swojej drużyny. - Zabrakło dobrej obrony, czyli naszego najmocniejszego elementu, tego, co charakteryzowało nas we wcześniejszych spotkaniach. Z tak słabą defensywą nie ma czego szukać - podał przyczynę porażki 77:87.
Czarne Pantery przegrały trzeci z ostatnich czterech meczów. Tym samym spadły na szóste miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. Po zakończeniu sobotnich zawodów trener słupszczan nie ukrywał, jak dużą rolę w jego zespole odgrywa Amerykanin. - Ten mecz pokazał, jakie znaczenie ma dla nas Trice - przyznał Andrej Urlep.
Trice, zapytany w sobotę o przewidywany powrót na parkiet, odpowiedział: - Mam nadzieję, że już w najbliższym tygodniu wznowię treningi. Co ciekawe, w mniej optymistycznym tonie na konferencji prasowej wypowiedział się na ten temat słoweński szkoleniowiec: - Nie wiadomo, kiedy to się stanie. Lekarze sami nie znają jeszcze odpowiedzi.
Niedawno w mediach pojawiło się wiele informacji na temat poszukiwań przez klub ze Słupska zawodnika na pozycje 1-2. Głośno było o ewentualnym zatrudnieniu Torey'a Thomasa, ale ostatecznie były zawodnik PGE Turowa Zgorzelec wybrał francuską ekstraklasę. - Szukamy rozgrywającego. Niestety, wciąż nie wiadomo, kto to będzie. Na pewno byłoby to trochę "rozluźnienie" dla zawodników, którzy nie mogą grać na swoich nominalnych pozycjach i przebywają na parkiecie dużo więcej minut - potwierdził Urlep.