Milija Bogicević: Celowo nie wziąłem time-outu

Anwil Włocławek nie miał większych problemów z pokonaniem Śląska Wrocław. - Gdy rywale zbliżyli się do nas, celowo nie wziąłem czasu. Chciałem, by zawodnicy sami zareagowali - mówił Milija Bogicević.

- Zaczęliśmy mecz bardzo skutecznie w obronie, aczkolwiek widziałem, że presja spotkania robi swoje - mieliśmy problem z trafianiem do kosza z linii rzutów wolnych. Dużo lepiej było w tym elemencie w trzeciej i czwartej kwarcie, gdy emocje już nie były takie, jak na początku spotkania - powiedział tuż po ostatniej syrenie trener Milija Bogicević.

Serbski szkoleniowiec może mieć powody do zadowolenia - jego drużyna wygrała po raz szósty z rzędu i jako jedyna w lidze nie przegrała w grudniu. Anwil gra bardzo skutecznie i umiejętnie wykorzystuje braki w szeregach przeciwników. W poniedziałek wzorcowo zatrzymał tercet niskich koszykarzy Śląska: Danny Gibson miał 1/5 z gry, Robert Skibniewski 0/4 z gry, a Paweł Kikowski 0/5.

[i]

- Chcę pogratulować moim zawodnikom tego, jak zagrali przeciwko Skibniewskiemu oraz Gibsonowi. Wiedzieliśmy, że musimy zatrzymać akcje pick and roll tej dwójki i udało nam się zrealizować te założenia w stu procentach. Bardzo cieszy mnie również fakt, że wygraliśmy zbiórki, bo stało się to po raz pierwszy od kilku meczów. Nie mieliśmy dzisiaj jakiejś super skuteczności, za trzy trafiliśmy tylko pięć razy na 12 prób, a mimo to rzuciliśmy prawie 80 punktów. Właśnie dzięki temu, że zdominowaliśmy zbiórki -[/i] dodawał Serb.

Włocławianie zanotowali jeden słabszy moment w trakcie całego spotkania, gdy od stanu 47:35, pozwolili rywalom zniwelować przewagę tylko do pięciu oczek, 55:50. Wówczas jednak ekipie Bogicevicia wystarczyły jedynie cztery minuty, by ponownie zbudować wysokie prowadzenie - 71:53.

- Nie zdawałem sobie sprawy, że w tak krótkim czasie uzyskaliśmy taką przewagę. Celowo nie wziąłem wówczas żadnego czasu, bo czułem, że zespół może sam odpowiednio zareagować. I rzeczywiście, zawodnicy sami odrobili straty, grając na wielkiej pewności. Wiedzieli, że to był ten moment, w którym muszą się spiąć, zmobilizować i zagrać na maksa - komentował Bogicević.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: