Przed sezonem 2011/2012 włodarze Anwilu Włocławek uznali, że Marcin Nowakowski jest idealnym kandydatem na zmiennika podstawowego playmakera zespołu. Szybko zrewidowali jednak swoje poglądy i polski rozgrywający po 11 meczach (średnio 1,5 punktu i 0,8 asysty) zmienił otoczenie na Starogard Gdański.
- Moja przygoda z tym zespołem trwała krótko, nie była do końca satysfakcjonująca, ale jednak Hala Mistrzów kojarzy mi się tylko dobrze. Mam więc nadzieję, że i po sobotnim spotkaniu również będę miał dobre wspomnienia - mówi Nowakowski, który obecnie po raz pierwszy w karierze przywdziewa barwy Stabillu Jezioro Tarnobrzeg i właśnie z tym zespołem zawita do areny Anwilu Włocławek.
Nastroje w drużynie z Podkarpacia są ostatnio zdecydowanie lepsze, niż na początku sezonu. Tydzień temu drużyna zwyciężyła po raz pierwszy w tych rozgrywkach. Pokonała AZS Koszalin 95:78, a bohaterem meczu był właśnie Nowakowski, który do 20 punktów dodał 12 asyst.
- Przegraliśmy pięć meczów na rozpoczęcie sezonu i zwycięstwa potrzebowaliśmy jak powietrza. Dobrze, że do Hali Mistrzów jedziemy z bilansem 1-5, a nie 0-6, bo to byłby prawdziwy dramat. Ten sezon jest dla nas trudny: porażki, kontuzje, zmiany kadrowe. Nie powiem, że to wszystko tak mocno podcina skrzydła, że czasami się odechciewa, ale jednak utrudnia stabilizację formy - dodaje rozgrywający Stabill Jeziora.
Szansą dla tarnobrzeżan są problemy zdrowotne koszykarzy Anwilu (nadal nie grają Piotr Pamuła i Paul Graham), a także brak ustabilizowanej formy całego zespołu. Po trzech zwycięstwach, drużyna przegrała w trzech kolejnych spotkaniach. - Wiemy o problemach rywali. One na pewno nie ułatwiają pracy trenerom i zawodnikom we Włocławku. Ostatnio przyszły trzy porażki i widać, że Anwil znalazł się w jakimś dołku. Zobaczymy, może uda się to wykorzystać - kończy Nowakowski.