Montepaschi to dla nas wyzwanie - rozmowa z Ervingiem Walkerem, rozgrywającym Stelmetu Zielona Góra

- Mecz z Montepaschi to dla nas wyzwanie. Koszykówka jest nieobliczalnym sportem i nie zawsze faworyt wygrywa - mówi rozgrywający Stelmetu, Erving Walker przed meczem z drużyną ze Sieny.

Michał Fałkowski: Chyba nie tak wyobrażałeś sobie początek swojej przygody z nowym sezonem?

Erving Walker: Oczywiście, że nie. Nikt nie chce przegrywać, a my przegraliśmy dwukrotnie w Eurolidze oraz jeden mecz w Tauron Basket Lidze.

I jeszcze Superpuchar. Miałem na myśli jednak dwie rzeczy: wyniki zespołu oraz twoją indywidualną formę. Odniesiesz się do tej drugiej kwestii?

- Rzeczywiście, mogę grać lepiej i powinienem grać lepiej w tych wszystkich meczach. Nadal czekam jednak cierpliwie na szansę w większym wymiarze czasowym, staram się mocno pracować na treningach i uważam, że w końcu pokażę na co mnie stać.

16 minut przeciętnie w meczach Euroligi oraz 10 w polskiej ekstraklasie to rzeczywiście niezbyt wiele. Rozmawiałeś z trenerem Mihailo Uvalinem na temat takiego stanu rzeczy?

- Nie. Ja jestem tylko koszykarzem, a trener może mieć swoją wizję i ją ma. Ja staram się pracować ciężko i utrzymywać w dobrej koncentracji, bo wiem, że w każdym momencie meczu mogę otrzymać więcej czasu na parkiecie i muszę być na to gotowy.

Otrząsnęliście się już po tej ostatniej porażce z Energą Czarnymi Słupsk? Przez dłuższy czas kontrolowaliście to spotkanie by zostać zdominowanym w ostatniej kwarcie. Takie porażki bolą długo...

- Na to pytanie odpowie jutrzejszy mecz i nasza gra. Trzeba jednak powiedzieć, że koszmarnie zagraliśmy ostatnią fazę meczu w Słupsku. Przestaliśmy bronić zespołowo, przestaliśmy grać skutecznie i pozwoliliśmy rywalom się rozpędzić. Trafili jedną-dwie trójki, wyrwali kilka piłek pod koszem i wygrali. Zasłużenie, a nam dali do myślenia. Na pewno musimy poprawić defensywę. Mimo wszystko jednak ja nie rozpaczam.

Nerwowych decyzji zatem nie ma i spokojnie przygotowujecie się do kolejnych meczów?

- Tak, bo to normalne, że po porażce najpierw starasz się wyciągnąć wnioski, ale na pewnym etapie przestawiasz się, bo czeka cię kolejny mecz. Każdy sezon pełen jest wzlotów i upadków; wiem, że to taki slogan, ale rzeczywiście tak jest. Nie da się utrzymywać wysokiej formy przez kilka miesięcy.

Jak zaprezentuje się Erving Walker przeciwko Montepaschi?
Jak zaprezentuje się Erving Walker przeciwko Montepaschi?

Wspomniałeś wcześniej o defensywie do poprawy. Co dokładnie masz na myśli?

- Każdy detal defensywy. Zaobserwowałem, że gdy bronimy razem, gdy staramy się sobie pomagać, szybko rotujemy na parkiecie to wówczas naprawdę gładko przychodzi nam zdobywanie punktów w ataku. Problem zaczyna się, gdy przestajemy bronić zespołowo. Gdy przestajemy się komunikować ze sobą. I to wymaga poprawy już od kolejnego spotkania.

Przejdźmy zatem do tego kolejnego spotkania. Rywal z najwyższej półki, choć nie tak silny jak kilka lat temu - Montepaschi Siena. Dla ciebie przeciwnik nieanonimowy...

- Oczywiście. Rok temu grałem we Włoszech w niższej lidze, ale wielokrotnie miałem okazję oglądać mecze Montepaschi i zawsze obserwowałem ich z podziwem. Przede wszystkim zwracałem uwagę na grę dwójki Amerykanów: Bobby’ego Browna oraz Davida Mossa. Obaj byli kapitalni.

I obu nie ma już w Sienie. A swoją drogą – wiedziałeś, że grali kiedyś w Polsce?

- Wiedziałem, że Brown grał w Polsce, w ekipie z Gdyni, ale o Mossie niekoniecznie.

Grał w Polpaku Świecie, w zespole, który dzisiaj już nie istnieje. A wracając do Montepaschi Siena - jaka jest twoja opinia na temat tej drużyny?

- Oni nadal są wyjątkowo silnym zespołem pomimo odejścia wspomnianych dwóch koszykarzy. Ostatnio widziałem, że gładko pokonali w lidze włoskiej ekipę z Bolonii, więc na pewno są w wysokiej formie. Z drugiej strony jednak - przegrali dwa spotkania w Eurolidze, więc może w optymalnej dyspozycji jeszcze nie są. Na pewno przyjadą jednak do nas po zwycięstwo, a my musimy zrobić wszystko by im przeszkodzić.

Pytanie: jak to zrobić? Po dwóch porażkach w Eurolidze, teraz koszykarze z Włoch będą chcieli pokazać, poprzez zwycięstwo w Zielonej Górze, że nadal liczą się w grze o wyjście z grupy.

- Dla nas to wyzwanie i wiemy, że będzie bardzo, bardzo ciężko. Ale przecież koszykówka jest nieobliczalnym sportem i nie zawsze faworyt wygrywa. Wszystko w naszych rękach.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (1)
avatar
Henryk
2.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo.