W piątek Quinton Hosley po raz pierwszy wystąpił przeciwko byłym kolegom ze Stelmetu podczas inauguracyjnego meczu Memoriału im. dr. Lecha Birgfellnera. Amerykanina bardzo ciepło przywitali zielonogórscy kibice. - Oczywiście, że słyszałem kibicom. Bardzo ich za to doceniam i cieszę się, że oni doceniają mnie za to, co ja zrobiłem dla tego klubu w zeszłym sezonie. Fajnie wrócić do Zielonej Góry, dobrze się tu czuję - powiedział "T2".
Biało-zieloni dość łatwo ulegli Acei Rzym 65:71. Spora w tym zasługa 29-latka, który dla rzymskiej drużyny zdobył 11 punktów. - Jest jeszcze za wcześnie, żeby coś więcej powiedzieć o sile Stelmetu. Widać, że mają potencjał, aby grać lepszą koszykówkę. Wiedzą, że trzeba wyjść na boisko i grać całym zespołem, a na to potrzeba czasu, aby mogli się dobrze poznać. Myślę, że pod koniec sezonu powinni być mocniejsi - dodał koszykarz urodzony w Nowym Jorku.
Hosley jeszcze kilka miesięcy temu został MVP finałowych spotkań polskiej ligi, a na jego szyi zawisł złoty medal TBL. Po sezonie Amerykanin zdecydował się jednak na zmianę klubowych barw. - We Włoszech czeka na mnie ciężka praca. Naprawdę nie chodziło o pieniądze. Myślę, że włoska liga jest lepsza od polskiej. Jestem zadowolony z tego gdzie jestem, wszystko będzie w porządku - zakończył skrzydłowy.