- To ciężki moment, żeby mówić cokolwiek po takim spotkaniu. Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie. Graliśmy lepszą koszykówkę niż w środę, ale i tak nie dało to zwycięstwa. Wyszliśmy bardziej zmotywowani, byliśmy agresywniejsi, walczyliśmy, ale to nie wystarczyło. Popełniliśmy kilka dziecinnych błędów, które nie powinni się zdarzyć. To jest koszykówka i trzeba to przyjąć na klatę - stwierdził zaraz po zakończeniu spotkania Michał Ignerski, który w czwartek rzucił 19 punktów. Polacy przegrali 68:69.
Nasze szanse na awans są już niemal zerowe. Turniej praktycznie się dla nas skończył. Zawodnicy chcą jednak "ocalić twarz". - Jutro jest kolejny dzień i musimy zacząć myśleć o kolejnym rywalu. Nie ma co rozpamiętywać tej porażki, jeszcze walczymy - dodawał Ignerski.
Według polskiego skrzydłowego w końcówce było zbyt wiele błędów, łatwych strat. - Pozwoliliśmy rywalom zdobyć łatwe punkty i przez to oni znów poczuli się pewniej na boisku. Musieliśmy ich zatrzymać, grać bardziej fizycznie. Trzeba oddać Bartonowi, że jego rzut na zwycięstwo był świetny, ale myślę, że to szczęście zdecydowało o tym, że wygrali Czesi - podkreślał Ignerski.