Wszystko zaczęło się jeszcze na treningu Trefla Sopot, gdzie Adam Waczyński robił małe zakłady z kolegami, kto trafi dziwniejszy rzut. 24-letni skrzydłowy wymyślił dość nietypowy rzut. - Na Hali Stulecia można próbować fajne rzuty o ścianę. Trafiłem nawet taki jeden - śmieje się gracz Trefla Sopot.
Okazuje się, że skrzydłowy reprezentacji Polski kolekcjonuje te rzuty w komputerze. - Mam pięć rzutów nagranych. Może kiedyś powstanie specjalny fanpage? - zastanawia się skrzydłowy reprezentacji Polski.
Ostatnio w Lublinie gracz popisał się nietypowym rzutem zza tablicy. Teraz w Słowenii z kolei trafił z połowy, stojąc... tyłem do kosza! Czy na takie rzuty jest jakaś recepta? - Precyzja i technika jest bardzo ważna. Po jakimś rzucie człowiek wchodzi w rutynę i pamięta z jaką siłą trzeba rzucić, trochę podobnie jak z rzutami trzypunktowymi - zaznacza Waczyński.
Gracz podkreśla, że w czasie meczu największą frajdę sprawiają mu rzuty z dystansu. - Oczywiście, że trójeczka. Różne formy - po zasłonie, ze stójki, nie ma tak naprawdę znaczenia. Zależy od całkowitego skupienia podczas meczu - ocenia Waczyński.
Z Celje, dla Sportowefakty.pl
Karol Wasiek
Rzut w Lublinie:
Rzut w Słowenii: