Każdy z nas pamięta jeszcze, jak LeBron James biegał w biało-czerwonej koszulce z numerem 23 na plecach. Można by powiedzieć, że w tamtym okresie organizacja z Ohio liczyła się w grze o najwyższe cele, ale w sumie to nie do końca tak było. Jedną z przyczyn przenosin LBJ'a do Miami Heat był właśnie ten problem - skład solidny, ale nie z mistrzowskimi aspiracjami.
Na przełomie 2010 roku, po siedmiu sezonach gry, James w dość "dziwny" i nieelegancki sposób pożegnał się ze swoją pierwszą zawodową drużyną, a Cavs spadli na samo dno. Dno, z którego właśnie zaczęli się odbijać. Upadli na kolana, z których podnoszą się już od kilku sezonów, przechodząc przez upokorzenia i niechlubne serie porażek. Ten czas dobiega jednak końca, a Kawalerzyści szkolą właśnie "jeźdźców doskonałych".
Kyrie Irving - nowa twarz organizacji
Miasto leżące nad jeziorem Erie dawno nie widziało już koszykówki na najwyższy poziomie. Cavaliers po "utracie" swojej największej gwiazdy byli zmuszeni do mozolnego kompletowania nowego składu, a rozpoczęło się od pierwszego wyboru w drafcie 2011. Kawalerzyście, po słabiutkim sezonie wylosowali inauguracyjny wybór w solidnie obsadzonym naborze młodych talentów i postanowili powierzyć swoją przyszłość w ręce Kyrie'go Irvinga. Rozgrywający już w swoim debiutanckim roku udowodnił, że jest ulepiony z twardej gliny, a Cavs zainwestowali we właściwą osobę. Utalentowany 21-latek zdominował swoją klasę i notując co mecz imponujące 18,5 punktu oraz 5,4 asysty przez zaledwie 30 minut spędzonych na parkiecie został uznany za najlepszego "żółtodzioba", zasłużenie otrzymując nagrodę Rookie of the Year.
Na nadchodzący sezon 2013/2014 władze Kawalerzystów zadbali o dodatkowy rozwój swojej gwiazdy ściągając w swoje szeregi doświadczonego Jarretta Jacka. 29-letni były zmiennik Stephena Curry'ego czy Chrisa Paula może wnieść do rotacji Mike'a Browna wiele dobrego i nauczyć paru parkietowych sztuczek swojego młodszego kolegę.
Draft szansą na lepsze jutro
Nie skończyło się na jednym kiepskim sezonie. Organizacja z Ohio zarówno w 2012, jak i 2013 roku również nie wywalczyła awansu od play-off. Co więcej, po raz kolejny zakończyła rozgrywki w dolnej części tabeli. Zaowocowało to jednak kolejnymi wysokimi pickami w drafcie, a bardzo często równoważy się to z pozyskaniem kolejnych perspektywicznych koszykarzy. I w taki właśnie sposób do Cleveland trafili Dion Waiters oraz Anthony Bennett. Jeden bardziej utalentowany od drugiego. Wyżej wspomniana dwójka z Irvingiem i podkoszowym Tylerem Zellerem świetnie obrazuje, jakimi młodymi i dobrze wróżącymi prospektami dysponuje ekipa Cavaliers.
W nadchodzących rozgrywkach dopełnieniem jednej z najmłodszych startowych piątek w NBA będzie Alonzo Gee lub Earl Clark, który po solidnym sezonie w barwach Los Angeles Lakers przekonał do siebie wielu wpływowych ludzi. Warto wspomnieć, że jest jeszcze nie do końca spełniony Tristan Thompson i podatny na kontuzje Brazylijczyk Anderson Varejao, który w przyszłości niekoniecznie musi być związany z organizacją z Ohio, ale na tę chwilę jest mocnym punktem drużyny. Dużym wzmocnieniem Kawalerzystów w nadchodzących rozgrywkach ma być natomiast niedawno pozyskany Andrew Bynum. Utalentowany, aczkolwiek ciągle zmagający się z urazem center jest jak na razie jednak wielką niewiadomą.
Kiedy cały mechanizm zacznie funkcjonować i będzie gotowy na odnoszenie sukcesów? Czy awans do play-offów w Konferencji Wschodniej jest już realnym celem do wykonania? Tak naprawdę przed startem sezonu bardzo ciężko to jednoznacznie zdefiniować. Koszykówka to nieprzewidywalny sport, tym bardziej, jeśli liderami twojej drużyny są zawodnicy, którzy cały czas uczą się gry "na poważnie". Co do jednego, nie można mieć jednak wątpliwości - Cleveland Cavaliers - to drużyna z ogromnym potencjałem, która już niebawem może sprawić niejednego psikusa.
Może za 2 lata uda im się zagrać w Play-off ale i tak będzie ciężJeśli ten skład się nie rozsypie to za może 5 lat będziemy mieli po erze Bulls, Lakers, Heat erę Cavaliers Czytaj całość