Paweł Mrozik: Moja droga to przede wszystkim determinacja i wiara w siebie

Stany Zjednoczone to ojczyzna koszykówki. Grać bądź trenować w tym kraju to marzenie każdego zawodnika lub trenera, a Pawłowi Mrozikowi udało się je spełnić.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak to się stało, że polski trener koszykówki dostał posadę w USA? - Myślę, że ta droga to przede wszystkim determinacja i wiara w siebie, że może się udać. USA to bardzo wymagający rynek. Obcokrajowcy praktycznie tutaj nie pracują, także nie jest łatwo, więc tym bardziej cieszę się, że udało mi się przebić. W sumie w USA pełniłem już kilka funkcji trenerskich. Zaczynałem w Valparaiso University w 2008 roku. Następnie miałem przyjemność być w sztabie Liberty University. Będąc jeszcze w Liberty otrzymałem propozycję zbudowania programu koszykarskiego w Mountain Mission School, który w kilka lat miałby rywalizować z najlepszymi w kraju. Po krótkim zastanowieniu zdecydowałem się podjąć to wyzwanie i teraz już dostrzegam, że było warto - mówi Paweł Mrozik.

Jak nietrudno się domyślić, rywalizacja sportowa jest rozwinięta w USA już na poziomie polskich "ogólniaków". - Konkurencja w amerykańskim sporcie jest ogromna i to na każdym szczeblu, nie tylko w zawodowym sporcie, ale nawet w takiej lidze szkół średnich. Jest tak, gdyż nawet rozgrywki szkolne cieszą się tutaj bardzo dużą popularnością. Jeżeli chodzi o współpracę i wsparcie ze strony szkoły, to jest pod tym względem znakomicie. Mam super szefa, który dał mi wolna rękę, bo wierzy we mnie, że wiem co robię i że będę tego zamierzone efekty, czyli odpowiednia promocja i renoma dla szkoły - wyjaśnia trener.

A gdzie dokładniej pracuje Paweł Mrozik? - Mountain Mission School to wyjątkowa instytucja - prywatna chrześcijańska szkoła, której misją jest nieść pomoc dzieciom w potrzebie. Mamy u siebie dzieciaki w wieku od lat 2 do 18-20 (końca szkoły średniej). Większość z nich pochodzi ze śródmieść dużych miast, czyli z biedy lub innych patologii. Dzięki przyjściu do naszej szkoły te dzieci otrzymują drugą szansę od życia. Praca tam jest ciężka, ale naprawdę wdzięczna. Od tego roku szkoła może też przyjmować uczniów spoza USA. W tym momencie będą to głównie zawodnicy grający w mojej drużynie, ale nie tylko. Będziemy mieli kilku uczniów zza granicy w ogóle nie związanych ze sportem - tłumaczy trener.

Mrozik opowiada również o najbliższych celach zespołu. - Podstawowy plan na przyszły sezon to kontynuacja budowy programu koszykarskiego. W Mountain Mission jestem już od roku, ale dopiero teraz na kolejny sezon byłem w stanie pozyskiwać zawodników zza granicy. To ogromna zmiana dla szkoły, ale jednocześnie wielka szansa na szybki rozwój. Nasz cel to wygrać jak najwięcej meczów, szczególnie te z wysoko rozstawionymi rywalami, aby marka szkoły i naszego programu znacznie wzrosła. Myślę, że już w przyszłe wakacje, a najpóźniej za 2 lata, dołączymy do grona najlepszych programów koszykarskich w USA. To nie będzie łatwe, ale jak najbardziej możliwe - uważa trener.

Trzeba przyznać, że Polak będzie dysponował iście międzynarodowym towarzystwem. - Skład będziemy mieli bardzo ciekawy. Myślę, że z pewnością będziemy najbardziej międzynarodową ekipa w USA. Będziemy również bardzo utalentowani. W sumie do szkoły przyjdzie 14 nowych zawodników, którzy zasilą nasze dwie drużyny - młodsza Junior Varsity, i starsza, pierwsza drużyna szkoły, czyli Varsity. W naszym składzie będzie czterech Polaków, dwóch Kanadyjczyków, jeden Francuz, trzech Senegalczyków, czterech Nigeryjczyków. Większość tych zawodników to 15, 16-latkowie. Jest kilku starszych graczy, ale naszym celem jest trenowanie i rozwijanie tych zawodników. Oprócz polskiego głównego trenera i zawodników będziemy mieli jeszcze jeden ciekawy polski akcent. Moim asystentem od nowego sezonu zostanie Kamil Pietras. Myślę, że musimy wprowadzić pierogi jako jeden z posiłków przedmeczowych - żartuje szkoleniowiec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)