28-letni lider Miami Heat od dawna marzył o tym, by ponownie mieć możliwość spotkania się w finale NBA z ekipą San Antonio Spurs. Nadal nie może sobie bowiem darować, że Ostrogi przejechały się w 2007 roku po jego Cavs niczym walec i tryumfowały 4:0. - Wciąż pamiętam to, co zrobili: pokonali nas w naszej hali, świętowali w niej. Nie zapomnę tego - przyznał LeBron James.
LBJ, choć nie jest już zawodnikiem Cleveland Cavaliers, to chce się odgryźć za wydarzenia z przeszłości i jako gracz Żaru pokonać Spurs. - To w większości ta sama drużyna co wtedy - ta sama Wielka Trójka, ten sam szkoleniowiec. Nie mogę się doczekać, by ponownie stawić im czoła - dodał 28-letni koszykarz.
Zawodnicy Ostróg mają świadomość tego, że James przystąpi do rywalizacji z nimi dodatkowo zmobilizowany. Wiedzą, że będzie robił wszystko, żeby wyrównać rachunki sprzed sześciu lat. - Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że myśli on o chęci rewanżu. Nie potrafię sobie wyobrazić, by mógł o tym zapomnieć - stwierdził Tim Duncan.