W meczu, który był jednocześnie ostatnim spotkaniem sezonu zasadniczego Ford Germaz Ekstraklasy oraz pierwszym meczem półfinału Pucharu Polski ViaSMS.pl Cup nikt nie chciał odpuścić przez 45 minut.
Sobotnie spotkanie dostarczyło zebranym w Hali Sportowo-Widowiskowej "Gdynia" kibicom mnóstwo emocji. Początek meczu zdecydowanie należał do gospodyń, które po kilku porażkach z rzędu bardzo potrzebowały zwycięstwa. Gdynianki od pierwszej minuty broniły agresywnie zmuszając obecnego wicelidera do kilku strat z rzędu. Bardzo dobrze mecz rozpoczęła Talisa Rhea, która szybko zanotowała na swoim koncie 6 oczek. To głównie dzięki niej podopieczne Vadima Czeczuro po 4 minutach prowadziły 12:2. Sytuację zespołu przyjezdnych poprawiać zaczęła niezawodna Julie McBride. Najskuteczniejsza zawodniczka całego meczu nie tylko punktowała, ale również kreowała pozycje dla swoich koleżanek z drużyny. Bydgoszczanki nie tylko odrobiły stratę z pierwszych minut, ale również po pierwszej kwarcie prowadziły 19:20. Choć od początku meczu gospodynie prezentowały się bardzo dobrze, na drugą odsłonę meczu gdynianki wyszły jeszcze bardziej skoncentrowane i nie chciały pozwolić na kolejne przejęcie inicjatywy przez zespół przyjezdny. Dobra obrona pozwalała na wyprowadzanie skutecznych akcji i systematyczne powiększanie przewagi. Po dwóch kwartach gdynianki prowadziły już 41:32.
Po powrocie z szatni podopieczne Tomasza Herkta nie traciły już tak łatwo piłek. Skuteczne Kristen Morris, Agnieszka Szott-Hejmej oraz prowadząca ich grę McBride zaczęły odrabiać straty. Pomimo konfrontacji z coraz lepiej grającym wiceliderem, gdynianki nie chciały się tak łatwo poddać i walczyły o każdą piłkę. Pomimo walki trzecią kwartę gospodynie przegrały 11:19 i przed ostatnią odsłoną meczu prowadziły już zaledwie różnicą jednego punktu 52:51.
Czwarta kwarta okazała się być jeszcze bardziej wyrównana. Oba zespoły, choć pewne już lokaty, jaką zajmować będą przed play-off, nie chciały odpuścić nawet przez chwilę. W zespole gospodarza punktowały niemal wszystkie obecne na boisku zawodniczki, zaś w drużynie Artego na wysokości zadania stanęła McBride. O losach tego meczu, w którego końcówce prowadzenie zmieniało się z każdą akcją zadecydowały rozgrywające. Gdy McBride w końcówce regulaminowego czasu gry wyprowadziła swoją drużynę na 4-punktowe prowadzenie, w gdyńskim zespole szybkimi akacjami odpowiedziała Lorin Dixon. Na 5 sekund do końca 4 kwarty przeprowadziła ona akcję od kosza do kosza doprowadzając do remisu po 66. O końcowym zwycięstwie zadecydować musiała dogrywka. W doliczonym czasie gry lepsze okazały się być przyjezdne. Pomimo gorącego dopingu swoich kibiców gospodynie powoli opadały z sił, widoczny był również brak Leah Kassing, która pod koniec 4 kwarty doznała kontuzji kolana. Po niezwykle zaciętej walce gdynianki przegrały dogrywkę 8:13, a cały mecz 74:79.
Pomimo porażki gdynianki zasługują na pochwałę. Zagrały chyba najlepsze spotkanie w tym sezonie i pokazały, że przed zbliżającymi się play-offami nie muszą być na straconej pozycji. Z resztą szansę na rewanż będą miały jeszcze nie raz. Już w najbliższą środę zespół Centrum Wzgórze Gdynia uda się do Bydgoszczy na drugi mecz Pucharu Polski ViaSMS.pl Cup, zaś w dniach 2-3 marca również w tym mieście rozegrają pierwsze mecze ćwierćfinałowe.
Sobotni mecz miał podwójne znaczenie. I choć ligowy pojedynek zakończył się wynikiem 74:79, to jako rozstrzygnięcie meczu Pucharu Polski za końcowy rezultat należy uznać remis po 66. Regulamin tych drugich rozgrywek dopuszcza remis, więc o tym kto awansuje do Final Four w Polkowicach zadecyduje właśnie spotkanie w Bydgoszczy.
Centrum Wzgórze Gdynia - Artego Bydgoszcz 74:79 (19:20, 22:12, 11:19, 14:15, d. 8:13)
CENTRUM WZGÓRZE: Dixon 16, Rhea 16, Misiuk 14, Ziętara 12, Kassing 10, Bandyk 6, Marciniak 0.
ARTEGO: McBride 25, Morris 16, Szott-Hejmej 14, Gala 9, Mowlik 8, Jeziorna 7, Tomiałowicz 0, Kuras 0.