Początkowo rywalizacja była w miarę wyrównana. Rzeszowianki starały się odskoczyć za sprawą Magdaleny Kaczmarskiej oraz Anny Kuncewicz, lecz gospodynie miały w swoich szeregach doświadczoną Leonę Jankowską, która niemal tradycyjnie pełniła rolę nieformalnej liderki. Notabene to właśnie po jej "trójce" Widzew objął w połowie kwarty prowadzenie 11:8, co mogło zostać potraktowane jako sygnał, iż zrobi on wszystko, by osiągnąć założony na ten pojedynek cel.
Wśród przyjezdnych natomiast obserwowało się problem ze skutecznością. Marnowały one mnóstwo prób, a wynik powiększały de facto jedynie poprzez rzuty osobiste. Słabo funkcjonował także obwód. Zza łuku strzelała m in. Magdalena Bibrzycka, niemniej piłka cały czas tylko obijała obręcz. Tą indolencję łodzianki wykorzystały bezlitośnie i w pewnym momencie zasłużenie wygrywały 23:17.
W drugiej "ćwiartce" miejscowe dzięki osiągniętemu wcześniej dystansowi kontrolowały boiskowe wydarzenia i nie pozwalały rywalkom specjalnie dochodzić do głosu. Ponadto te ostatnie nadal popełniały liczne błędy, dlatego nawet remis pozostawał poza zasięgiem. Owszem, chwilowo Edyta Czerwonka wlała w serca swoich koleżanek nadzieję na poprawę, zmniejszając nieco wielkość strat, ale od razu zareagowały Małgorzata Chomicka oraz Aleksandra Pawlak, więc zachowany został status quo.
Mało tego, wraz z biegiem czasu coraz większego rozpędu nabierała Jankowska, która w piętnastej minucie odznaczała się już dorobkiem 16 punktów. 35-latka przysparzała ogromnym problemów defensorkom z Podkarpacia, które po prostu nie wiedziały jak ją powstrzymać. Nie dziwiło zatem, iż długą przerwę spędziły w ponurych nastrojach, przegrywając 27:42.
Po zmianie stron faworytki publiczności kontynuowały dzieło zniszczenia. Ani myślały odpuszczać, przykładając do poszczególnych formacji większą koncentrację. Imponowała wspominana wcześniej Pawlak, świetnie wykańczając akcje drużyny z półdystansu. Polka udowodniła, że wiele dobrych występów jakie zanotowała w obecnym sezonie nie było dziełem przypadku i odciążyła trochę Jankowską, która w poprzednich odsłonach stanowiła najważniejsze ogniwo łódzkiej ofensywy.
Położenie AZS-u ratowały wszelkimi sposobami Czerwonka i Kuncewicz, jednak ogólnie rzecz biorąc poczynania tej dwójki nie mogły wydatnie wpłynąć na bieg zdarzeń. Działo się tak z prostej przyczyny - Akademiczki tylko w niektórych fragmentach udanie wcielały w życie taktyczne założenia. Wobec tego wraz z końcem trzeciej odsłony stały tuż nad przepaścią.
Zgodnie z przypuszczeniami finalny sukces odniosły widzewianki. Widząc sprzyjający układ wykrzesały pokłady ambicji i przypieczętowały zasłużone zwycięstwo. Przypomnieć o sobie zdążyła Jankowska, przekraczając barierę dwudziestu zdobytych punktów. Wydatnie wspierały ją Agnieszka Modelska wraz z Magdaleną Rzeźnik , również zapisując pozytywną kartę. Tym samym podopieczne Ryszarda Andrzejczaka zrewanżowały się beniaminkowi FGE za porażkę w pierwszej rundzie i wezmą udział w fazie play off. Dla porównania, ekipa z południowo wschodniej części Polski powalczy o dziewiątą lokatę. Przeciwnikiem będzie outsider, PTK Pabianice.
Widzew Łódź - AZS OPTeam Rzeszów 78:53 (23:17, 19:10, 17:13, 19:13)
Widzew: Leona Jankowska 21, Aleksandra Pawlak 15, Małgorzata Chomicka 12, Magdalena Rzeźnik 11, Aleksandra Dziwińska 9, Agnieszka Modelska 7, Katarzyna Bednarczyk 3, Anna Kolasa 0, Anna Tondel 0, Lidia Kopczyk 0, Wiktoria Zapart 0.
AZS OPTeam: Edyta Czerwonka 14, Magdalena Kaczmarska 13, Anna Kuncewicz 11, Magda Bibrzycka 6, Agnieszka Krzywoń 5, Agata Rafałowicz 4, Elżbieta Mukosiej 0, Klaudia Kąsek 0.