Asseco Prokom od początku sezonu nie spisywał się najlepiej. Jednak ostatnimi czasy mistrzowie Polski udowadniają, że skreślanie ich z listy drużyn walczących o tytuł było przedwczesne: - Od początku sezonu, mimo kilku słabszych chwil powtarzaliśmy, że walczymy o mistrzostwo Polski. Sytuacja w naszym zespole po tych wielu perturbacjach wreszcie się unormowała, co doskonale widać po wynikach jakie osiągamy na parkiecie - powiedział rzucający Prokomu, Piotr Pamuła.
Odkąd zespół objął trener Andrzej Adamek zespół wyraźnie poprawił swoją grę w defensywie. To właśnie ten element wydaje się kluczem do osiąganych ostatnio wyników: - Wydaje mi się, że ta nasza lepsza dyspozycja wynika przede wszystkim z ogromnej poprawy gry defensywnej. Ostatnio w tym elemencie jesteśmy naprawdę mocni. We Włocławku straciliśmy niecałe 60 punktów i podobnie było również w Zielonej Górze. Obrona stała się naszą najmocniejszą bronią przez co nie musimy grać jakichś niesamowitych czy spektakularnych spotkań w ataku, by wygrywać spotkania - stwierdził.
Kilkanaście dni temu zespół opuścił Jerel Blassingame. Wydawało się, że to wielkie osłabienie gdynian, tymczasem oni bez swojego dotychczasowego lidera spisują się rewelacyjnie: - Wyniki przemawiają za tym, że lepiej gra nam się bez Jerela, ale naprawdę odczuwamy jego brak. Blass to był showman i dusza towarzystwa, który sprawiał, że atmosfera wewnątrz zespołu była zawsze fantastyczna. Na boisku także czasami brakuje tej jego nieprzewidywalności i wariactwa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednak musimy sobie radzić bez niego, co na razie wychodzi nam naprawdę dobrze - zauważył reprezentant Polski.
Już w sobotę Asseco Prokom czeka spotkanie półfinałowe Intermarche Basket Cup z AZS-em Koszalin. Zawodnik zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie czeka jego zespół: - AZS to naprawdę trudny przeciwnik. Grają u siebie, więc na trybunach z pewnością będzie panowała gorąca atmosfera, a kibice będą starali się dodać swoim graczom dodatkowych sił. My jednak nie patrzymy na to, z kim gramy, a skupiamy się na sobie, ponieważ chcąc zdobyć puchar Polski musimy pokonać każdego. Bardzo zależy nam na tym trofeum i zrobimy wszystko, co w naszej mocy by w niedzielę wznieść je do góry.
Piotr Pamuła, przechodząc do Asseco Prokomu liczył na swój rozwój. Jednak w zespole mistrza Polski nie dostaje zbyt wielu szans na pokazanie w pełni swoich możliwości. Czy żałuje on swojej decyzji o przejściu do drużyny z Trójmiasta? - Na razie na pewno nie mogę powiedzieć, że żałuję, gdyż sezon się jeszcze nie skończył. Myślę, że warto było tu przejść, choćby z racji doświadczenia euroligowego, które niewątpliwie zaprocentuje w mojej dalszej karierze. Każdym treningiem staram się udowadniać trenerowi, że zasługuje na więcej czasu na boisku i nadal zamierzam to robić. Na wszelkie oceny i rachunek sumienia czas przyjdzie po zakończeniu sezonu - powiedział na zakończenie.