Artur Mielczarek nie miał powodów do radości po meczach z Jeziorem Tarnobrzeg. Gra akademików pozostawiała wiele do życzenia. - Zarówno w meczu ligowym jak i w spotkaniu Pucharu Polski popełniliśmy za dużo prostych błędów. Szczególnie w końcówkach okazało się to bolesne. W drugim meczu też spudłowaliśmy parę naprawdę prostych rzutów. Wyszło jak wyszło, każdy widział - przekonuje skrzydłowy AZS-u Koszalin.
Rewanżowy mecz Pucharu Polski będzie już czwartym spotkaniem obu drużyn w tym sezonie. - Póki co nie gra nam się dobrze z Jeziorem. Musimy wygrać ten rewanż i to w takim stosunku, żeby awansować dalej. My chcemy zwyciężać w każdym kolejnym meczu. Nie kalkulujemy i nie wybieramy sobie rozgrywek. Wyjdziemy na parkiet bo chcemy wreszcie pokazać, że potrafimy poradzić sobie z Jeziorem. Sam również muszę zagrać lepiej. Zawsze może być lepiej i trzeba tak myśleć - twierdzi 28-latek.
Przed drużyną z Koszalina kolejne ciężkie spotkanie. Rywalem akademików będzie Asseco Prokom Gdynia. Jeśli gracze Teo Cizmicia chcą wygrać, ich gra musi być znacznie lepsza niż w Tarnobrzegu. - Trzeba zagrać lepiej w obronie. Liczba naszych błędów też była zbyt duża, to kolejne okazje dla rywala na łatwe punkty. Taka ekipa jak mistrz Polski z pewnością to od razu wykorzysta. Do tego meczu podchodzimy normalnie, jak do każdego innego. Nie można myśleć z kim się gra, trzeba dbać o własną postawę. Zawsze jest szansa na wygraną i po to trzeba wychodzić na parkiet.
Seria ciężkich gier z pewnością pokaże na co stać AZS w obecnym sezonie. - Na pewno jest w tym dużo prawdy. Przed nami spore wyzwanie i mam nadzieję, że podołamy i wygramy jak największą liczbę meczów. Po porażkach w Tarnobrzegu nikt nie miał powodów do zadowolenia. To część sportu, nie ma o czym rozmawiać. Nie zawsze się niestety wygrywa - mówi Mielczarek.
Koszalinianie mogą mówić o sporym pechu. W meczu o Puchar Polski nie zagrał Robert Skibniewski. W Tarnobrzegu wcale nie zaprezentował się kontuzjowany Bartłomiej Wołoszyn. - Robert miał swoje osobiste powody a Bartek jest kontuzjowany. Nie ma sensu się usprawiedliwiać, mamy dość szeroką kadrę. Nie da się jednak ukryć, że takie rzeczy nikomu nie pomagają - kończy skrzydłowy AZS-u.