We wtorek działacze Trefla Sopot postanowili, że trenerem Trefla Sopot będzie nadal Mariusz Niedbalski. Sam zainteresowany jest bardzo zadowolony z tego, że włodarze zaufali mu. - Jestem zadowolony. Mamy pewne problemy w klubie, bo każdy to widzi. Jest dużo zamieszania, ale jak wszystko ucichnie to możemy wejść z powrotem na drogę zwycięstw. Potrzebujemy trochę spokoju. Gramy często i nie ma zbytnio czasu na spokojne treningi. Jestem przekonany, że wspólnie możemy dużo osiągnąć - twierdzi były asystent Żana Tabaka.
Nowy trener Trefla podkreśla, że będzie kontynuował pracę swojego poprzednika. - Mój poprzedni zespół także preferował bardzo defensywną koszykówkę. W Zgorzelcu filozofia była bardzo zbliżona do tego, co wprowadzał Żan Tabak. Jestem trenerem, który ma podobne spojrzenie na te sprawy - dodaje Niedbalski.
Pierwszym zadaniem nowego trenera będzie "oczyszczenie" głów zawodników ze wszystkich pojawiających się problemach. Opiekun sopocian zdaje sobie sprawę z tego, że w zespole trzeba podnieść poziom agresji, bo taki mecz jak z Anwilem przydarzyć się już nie może. - Pracujemy nad oczyszczeniem tych głów. To są dorośli ludzie i sami muszą sobie te najważniejsze rzeczy poukładać w głowach. Poziom agresji musi być większy, bo mniejszy już nie może być. Mam pewne pomysły i ciągle je wdrażam do zespołu - mówi Niedbalski.
Trener odniósł się także do dyspozycji Sime Spralji, który ostatnio zawodzi i to na całej linii. - Niektórzy zawodnicy tracą formę z racji tego, że np. cały czas podróżujemy i nie ma czasu na żaden, nawet mały odpoczynek. Sime Spralja pokazał w tym sezonie, że jest bardzo wartościowym zawodnikiem. On jest graczem od czarnej roboty. Na dzisiaj, gdy Sime poprawi liczbę zbiórek i poprawi skuteczność i przeniesie swoją grę bardziej pod kosz, to powtarzam, że on będzie wówczas bardzo ważnym graczem w naszej układance. Przy takich warunkach fizycznych jakie ma Spralja to uważam, że on powinien więcej akcji kończyć pod koszem - kończy Niedbalski.