Michał Żurawski: Gratuluję wygranej. Chyba zgodzisz się z tym, że dzisiejszy mecz ułożył się tak, jak mogliście sobie wymarzyć?
Marcin Dutkiewicz: Wygraliśmy ten mecz zespołowością, a na dzisiejszym zwycięstwie bardzo nam zależało. Wylewaliśmy z siebie siódme poty na treningach i wreszcie widać tego efekty. Jesteśmy teraz w punkcie, w którym chcieliśmy być na początku sezonu. Niestety złożyło się dla nas tak, że rozegraliśmy dwa kiepskie, pierwsze spotkania. Natomiast ostatnio z meczu na mecz zaczyna to wyglądać coraz lepiej. Jednak wydaje mi się, że to co dzisiaj pokazaliśmy, to nie jest absolutnie szczyt naszych możliwości. Cieszy mnie przede wszystkim fakt, że mimo 17 strat zagraliśmy zespołowo zarówno w ataku, jak i w obronie. Widać było w nas chęć walki, gdzie jeden zginie za drugiego. O to w tym wszystkim chodzi.
Co twoim zdaniem było głównym czynnikiem, który zadecydował o zwycięstwie?
- Obrona i konsekwencja w ataku. Dodatkowo graliśmy bardzo zespołowo. Nie powiem niczego oryginalnego. To był nasz klucz w dzisiejszym spotkaniu. Jeżeli grasz twardo w obronie i jesteś pewny siebie w ataku, to wtedy zawsze sprzyja ci szczęście i jest cię naprawdę trudno powstrzymać.
Tak jak powiedziałeś wasza obrona funkcjonowała dzisiaj naprawdę dobrze. Straciliście zaledwie 64 punkty, co jest waszym najlepszym wynikiem w tym sezonie. To chyba dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami?
- Oczywiście, że tak. Z tym, że kolejny mecz rozgrywamy w Tarnobrzegu z Jeziorem, a jak wszyscy dobrze gramy zespół ten jest nieobliczalny. Z takimi drużynami zawsze gra się ciężko, więc od początku musimy narzucić im swój styl gry. Ciężko będzie nam z nimi wygrać przy walce punkt dla punkt, dlatego musimy zacząć od twardej obrony i spróbować zbudować bezpieczną przewagę.
Martwić może jednak ponownie spora liczba waszych strat. Dzisiaj mieliście ich taką samą liczbę, co asyst.
- No faktycznie dużo jest tych strat. Powiedziałbym nawet, że za dużo. Jeżeli chcemy wygrywać i walczyć o najwyższe cele to musimy je niewątpliwie ograniczyć. Jednak z tego, co pamiętam, to duża liczba tych dzisiejszych strat miała miejsce w ciągu ostatnich dwóch i pół minuty, kiedy wkradło się już sporo luzu w naszej grze. Nie zmienia to jednak faktu, że musimy być skoncentrowani od początku do końca i starać się z meczu na mecz popełniać coraz mniej strat.
Czy spodziewaliście się, że Anwil zagra tak słabo? W tym sezonie nie prezentowali się oni najlepiej, jednak dzisiaj, gdy momentami patrzyło się na ich grę to wyglądało to tragicznie. Coś chyba nie gra w tym zespole?
- To jest kwestia zarządu, trenerów i zawodników Anwilu. My zagraliśmy jak najlepiej potrafiliśmy. Niezależenie od tego, czy gralibyśmy dzisiaj z Turowem czy Startem Gdynia to podeszlibyśmy do tego spotkania tak samo. Wydaje mi się, że zagraliśmy naprawdę dobrze. Dzisiejszy wynik nie świadczy o słabości rywala, ale o naszej sile i waleczności.
Na konferencji prasowej wspomniałeś o kibicach, którzy was ponieśli do tego zwycięstwa. Chyba od samego początku bardzo mocno czuliście ich wsparcie?
- Nasi kibice zawsze są szóstym zawodnikiem i wiemy, że za każdym razem możemy liczyć na ogromne wsparcie z ich strony. Niezależnie od tego, czy jest dobrze, czy jest źle to są przy nas i jesteśmy im za to strasznie wdzięczni.
Teraz przed waszą drużyną daleki wyjazd do Tarnobrzegu, gdzie zmierzycie się z Jeziorem w ich specyficznej hali. Myślicie już o tym meczu?
- Nie mieliśmy okazji, aby myśleć jeszcze o tym spotkaniu. Musimy zagrać tak, jak zagraliśmy dzisiaj z Anwilem, a wtedy wynik na pewno będzie korzystny dla nas. Nie możemy popadać jednak w huraoptymizm po trzech wygranych z rzędu i osiąść na laurach, bo to do niczego dobrego nas nie zaprowadzi. Załóżmy hipotetycznie, że przegramy w Tarnobrzegu, to zaprzepaścilibyśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez ostatnie trzy tygodnie. Pełna koncentracja na tym co umiemy robić najlepiej i myślę, że wszystko potoczy się dobrze.
Czyli Energi Czarnych z dwóch pierwszych spotkań tego sezonu już nie zobaczymy?
- Tak, to już przeszłość i mam nadzieję, że będziemy oglądali wyłącznie lepszą drużynę.