Wystarczy bowiem, że w minionej serii gier podopieczni Macieja Milana sprawili kolejną niemiłą niespodziankę przegrywając na wyjeździe z MOSiR-em Krosno, czym znacznie pogorszyli swoje nastroje. W tamtym spotkaniu w szeregach Przemyskich Niedźwiadków w największym stopniu zawiodła skuteczność. Poszczególni gracze na potęgę pudłowali swoje rzuty, co nie mogło znaleźć korzystnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. - Ten element w naszym wykonaniu na pewno był daleki od ideału. Sam nie wiem do końca z czego to wynika, ale faktycznie z seryjnym trafianiem do kosza mieliśmy pewien problem. Nie ulega wątpliwości, że wobec czekających nas dalszych zmagań musi to ulec poprawie -dodaje Hubert Mazur.
Właśnie wychowanek Spójni Stargard Szczecińskim był jedną z nielicznych osób, w której osoby związane z klubem pokładały nadzieję na pozytywny wynik. Tyle, że zarówno on, jak i jego koledzy nie stanęli na wysokości zadania w związku z czym ponownie pozostaje im wrócić we własne mury i liczyć, że tutaj będą mieli okazję zaznać więcej radosnych chwil. A takie przypuszczenia w przypadku beniaminka pierwszej ligi wcale nie są bezpodstawne.
Najlepszym poparciem tych słów są statystyki. Dziesięć wygranych pojedynków z rzędu na swoim parkiecie i odprawienie z kwitkiem takich rywali jak Start Gdynia mówi samo za siebie, wobec czego Rosa będzie musiała się mocno sprężyć, jeśli chce odnieść sukces. - Powtarzałem to już wielokrotnie, ale w swojej hali potrafimy dokonywać naprawdę niesamowitych rzeczy. W zasadzie można powiedzieć, że jeśli występujemy w roli gospodarza to nikt nam nie jest straszny. W tym miejscu musi być coś magicznego - uważa 27-letni skrzydłowy.
Niewątpliwie pomocna dla podkarpackiej ekipy powinna okazać się też świadomość sukcesu sprzed nieco ponad dwóch tygodni. Wtedy to poloniści po emocjonującym starciu pokonali bezpośredniego konkurenta w walce o awans do fazy play off, AZS Kutno, dzięki czemu wykonali jedno z kluczowych zadań warunkujących obecność wśród ośmiu najlepszych drużyn. - Wiedzieliśmy doskonale jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji, iż za wszelką cenę musimy dążyć do tego by być lepszym. Ewentualna przegrana sprawiłaby, że przeciwnicy odskoczyliby nam w ligowej hierarchii i ogólna sytuacja zrobiłaby się nieciekawa -wspomina Mazur.
Teraz jego ekipa ponownie stoi nad przepaścią i aby zachować dotychczasowe położenie bez wątpienia musi zdobyć komplet punktów. Problem polega jednak na tym, że z podobnego założenia wychodzą radomianie. A znając ich ambicję, to szybko się nie poddadzą.
Warto przy tym nadmienić, że w przeciwieństwie do swoich najbliższych rywali Rosa w miniony weekend mogła się cieszyć z wygranej, przez co na wschód Polski uda się w doskonałych nastrojach. Szczególnie zadowolony i pewny siebie powinien być Artur Donigiewicz. Były koszykarz m in. Pogoni Ruda Śląska zdobył wówczas 21 punktów i stanowił największe zagrożenie dla kryjących go obrońców.
Ponadto, miejscowi powinni zwrócić uwagę także na nieobliczalnego Marcina Kosińskiego. Rozgrywający, który kibicom polskiego basketu pewnie bardziej znany jest jako Iwo Kitzinger w obecnym sezonie kilkakrotnie już zaskoczył dobrą formą, w związku z czym przemyślanie nie będą mogli mu pozostawić zbyt wiele swobody.
Dodatkowo, za oblicze Rosy odpowiadał będzie doświadczony Hubert Radke. 31-latek ma w swoim dorobku wiele lat spędzonych na parkietach ekstraklasy oraz w reprezentacji Polski i bez wątpienia spróbuje wykorzystać swoje imponujące jak na warunki tej klasy rozgrywkowej doświadczenie.
Jak potoczą się losy tego starcia? O tym przekonamy się w sobotę. Początek meczu o godzinie 17.
Szanse wciąż są - zapowiedź meczu Polonia Budimpex Przemyśl - Rosa Radom
W najbliższy weekend do podkarpackiego miasta zawita radomska Rosa. Gospodarzom ograć ją będzie niezwykle trudno, ponieważ pod wodzą trenera Mariusza Karola prezentuje się bardzo dobrze i zajmuje obecnie czwartą pozycję w tabeli. Jednakże jeśli Polonia myśli o udziale w play off, to nie może pozwolić sobie na potknięcie.