Pomarańczowe zdawały sobie sprawę, że w konfrontacji z ROS Casares Walencja to właśnie rywalki są zdecydowanym faworytem rywalizacji. Team z półwyspu Iberyjskiego celuje w tym sezonie w wielki triumf w całej Eurolidze, dlatego potyczki z CCC powinny być dla nich tylko przetarciem przed udziałem w Final Eight Euroligi koszykarek.
W Walencji CCC przegrało różnicą aż 34 oczek i na nic zdały się debiuty Agnieszki Bibrzyckiej czy Jantel Lavender. Podopieczne Arkadiusza Rusina jedynie w pierwszej połowie były w stanie przez chwilę nawiązać walkę z faworyzowanymi rywalkami. Duża w tym zasługa obrony strefowej, dzięki której w 17 minucie było tylko 34:30 dla ROS Casares.
- W pierwszej połowie walczyłyśmy dzielnie i byłyśmy zdecydowanie bardziej skoncentrowane na grze obronnej. W momencie, w którym postawiłyśmy strefę, udało się zbliżyć do rywala. Niestety trwało to tylko kilka minut - mówiła po meczu Lavender, która w składzie zastąpiła Megan Frazee.
24-letnia Amerykanka w swoim debiucie wywalczyła 8 punktów i 6 zbiórek. Ta robiła co mogła, żeby zatrzymać plejadę podkoszowych gwiazd teamu z Walencji, ale niewiele była w stanie zdziałać. - W drugiej części spotkania ROS Casares pokazało znakomitą grę w ofensywie, a my nie byłyśmy nic w stanie zrobić, żeby je zatrzymać - dodała.
Przyczyn porażki starał się szukać na gorąco szkoleniowiec CCC. - Zespół z Walencji ma doskonałe koszykarki. Kapitalnie dzielą się piłką i ciężko zatrzymać taką ofensywę. Popełniliśmy dużo błędów w obronie i musimy to wszystko poprawić przed meczem we własnej hali - ocenił Rusin.
Drugi pojedynek fazy play off CCC Polkowice z ROS Casares Walencją rozegrają w piątek w Polkowicach. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw, zatem Pomarańczowe są pod ścianą, bowiem ich przygoda z Euroligą koszykarek w bieżącym sezonie może dobiec końca.
Jantel Lavender: Dobre było tylko kilka minut
Koszykarki CCC Polkowice nie miały najmniejszych szans w pierwszym meczu fazy play off, w którym to w Walencji zmierzyły się z ROS Casares. Pomarańczowe przegrały we wtorek aż 54:88 i mają mało czasu, żeby się odbudować przed piątkowym rewanżem.