Bydgoszczanki ostatni miesiąc mogą uznać za udany. We własnej hali sensacyjnie pokonały jednego z faworytów do medalu, czyli CCC Polkowice oraz przywiozły ważne zwycięstwo z Łodzi. To pozwoliło im śmielej myśleć o awansie do fazy play-off. Za silny okazał się tylko rywal z Gdynia - Niestety, pokonanie dwóch drużyn z Euroligi w ciągu ośmiu dni okazało się ponad nasze siły - podkreślił trener Adam Ziemiński.
W najbliższą sobotę bydgoszczanki czeka znacznie łatwiejsze zadanie. We własnej hali zmierzą się z outsaiderem tabeli, czyli INEĄ AZS Poznań. Opiekun Artego będzie miał do dyspozycji praktycznie cały skład. - Ponownie jednak powtarza się problem z zimną halą - oświadczył. Przypomnijmy, że obiekt na Glinkach pamięta jeszcze czasy późnego Gierka i przy minusowych spadkach temperatur obiekt właściwie nie na daje się do użytkowania, a ćwiczenia są skrócone.
W zupełnie innej sytuacji jest INEA AZS. Poznanianki od początku rozgrywek okupują ostatnie miejsce w tabeli i muszą poważnie zabrać się do roboty, jeśli chcą w przyszłym roku występować na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. Ciągle nie wiadomo, czy w barwach "Akademiczek" wystąpi ściągnięta niedawno Amerykanka Amber Petillon, która nie zagrała przeciwko Liderowi.
Ostatnio poznańscy działacze podjęli szereg różnych inicjatyw mających na celu przyciągnąć do klubu poważnych sponsorów. W tym celu powołano specjalne konsorcjum. - Chcemy powoli zmieniać wizerunek klubu, ale nie stanie się to od razu. Dajemy sobie kilka lat na unormowanie tej sytuacji - tłumaczył na specjalnej konferencji wiceprezes INEI AZS, Tomasz Długiewicz.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 16:30.