NBA: Gortat nadal w wybornej formie, 48 punktów Bryanta!

Marcin Gortat znów był najlepszym zawodnikiem Phoenix Suns, zdobywając 16 punktów i 12 zbiórek, lecz Słońca nie sprostały Los Angeles Lakers i fenomenalnemu Kobe Bryantowi. Jeziorowcy triumfowali 99:83 a Czarna Mamba zdobył 48 punktów!

Phoenix nie zagrało złego meczu, ale tego dnia nie było mocnych na Kobe Bryanta. Lider LA Lakers grał kapitalnie i zanotował najlepszy wynik punktowy w tym sezonie spośród wszystkich zawodników. Na 48 punktów złożyła się skuteczność 18/31 z gry oraz 12/13 z linii rzutów wolnych. Czarna Mamba miał również pięć zbiórek, trzy asysty i trzy przechwyty.

- Całkiem niezły wynik jak na starszego gościa - przyznał z uśmiechem 33-latek, 6. strzelec w historii NBA. Na jego koncie są już 28192 punkty, 404 mniej od 5. w tej klasyfikacji Shaquille'a O'Neala.

Jeszcze w połowie czwartej kwarty po dwóch trójkach Słońc (Brown, Frye) gospodarze prowadzili tylko 83:82. Zakończyli jednak spotkanie serią 16:1, a ostatnie 10 punktów w meczu zdobył nie kto inny jak zawodnik z numerem 24.

Mimo porażki znów świetnie spisał się Marcin Gortat. Polak z 16 oczkami i 12 zbiórkami był najlepszym graczem swojej drużyny. Nasz rodak spędził na parkiecie niemal 35,5 minuty (najwięcej w zespole) i wykorzystał siedem z 13 prób z gry.

Lakers wygrali po raz siódmy z rzędu we własnej hali. Suns z bilansem 4-5 zajmują 9. lokatę na Zachodzie.

***

Tak dobrego początku sezonu w Filadelfii nie było od czasów Allena Iversona. Szóstki wygrały po raz szósty z rzędu i notują najlepszy start rozgrywek od 11 lat! W sezonie 2000/2001 76ers rozpoczęli od 10-0 i zagrali w wielkim finale NBA, a Iverson był największą gwiazdą ligi.

We wtorek błyszczał Elton Brand, który zanotował 21 punktów i 10 zbiórek. Miał również solidne wsparcie od pozostałych kolegów (Holiday, Turner, Williams) - aż sześciu graczy Philly zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Mecz przeciwko Sacramento Kings (112:85) już w trzeciej kwarcie był rozstrzygnięty, po tym jak zanotowali serię 11:0.

- Nasz zespół jest młody i dobrze się czuje pod względem fizycznym - nie ukrywa Doug Collins, trener 76ers. - Mają świetną ławkę rezerwowych - dodał Tyreke Evans z Sacramento.

Szóstki z bilansem 7-2 pewnie przewodzą Atlantic Division i są trzecią siłą Wschodu. Co ciekawe, aż pięć zwycięstw w bieżącym sezonie zanotowali z przynajmniej 20-punktowym zapasem.

Wojownicy z Golden State zagrali świetne spotkanie i po dogrywce pokonali Miami Heat 111:106. Tym samym nie udał się powrót do składu Żaru Dwyane Wade'a, który co prawda wywalczył 34 oczka, lecz musiał przełknąć gorycz porażki nad przeciętnym zespołem z Zachodu.

Bohaterem gospodarzy był Dorell Wright, były gracz Miami. Skrzydłowy trafił sześć trójek (w sumie 20 pkt), w tym najważniejszą w końcówce czwartej kwarty. Co ciekawe, aż trzech innych zawodników GSW także osiągnęło granicę 20 oczek, najwięcej, 24 uzbierał Nate Robinson, który niedawno trafił do ekipy z Kalifornii.

Miami przegrało, mimo że w trzeciej kwarcie prowadziło aż 78:61. To dopiero druga porażka Heat w obecnym sezonie.

W NBA nie ma już drużyny bez zwycięstwa. Po ośmiu porażkach z rzędu, po prawie dziewięciu miesiącach bez wygranej, na twarzach stołecznych graczy w końcu pojawił się uśmiech. Po radykalnych zmianach w składzie Flipa Saundersa Washington Wizards pokonali we własnej hali Toronto Raptors 93:78. Szkoleniowiec Czarodziei posadził na ławce Lewisa i Blatche'a, a w starting five pojawili się Booker i Singleton.

- Zagraliśmy na solidnym poziomie, wielu graczy spisało się bardzo dobrze - mówił trener Wizards, którzy na początku czwartej kwarty prowadzili różnicą nawet 27 oczek. Nick Young i Rashard Lewis zdobyli po 15 punktów.

Wyniki:

Washington Wizards - Toronto Raptors 93:78

(N. Young 15, R. Lewis 15, J. Crawford 11 - A. Bargnani 22, L. Barbosa 12, D. DeRozan 11)

Charlotte Bobcats - Houston Rockets 70:82
(B. Mullens 15 (12 zb), G. Henderson 12, D.J. Augustin 11 - C. Parsons 20, K. Martin 17, J. Hill 12 (12 zb))

Philadelphia 76ers - Sacramento Kings 112:85
(E. Brand 21 (10 zb), J. Holiday 17, E. Turner 16 (10 zb) - D. Cousins 17 (10 zb), T. Evans 15, J. Thompson 13)

Detroit Pistons - Dallas Mavericks 86:100
(W. Bynum 20, B. Knight 12, B. Gordon 11 - D. Nowitzki 18, S. Marion 14, V. Carter 11)

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 95:100
(M. Gasol 20 (14 zb), R. Gay 16, M. Conley 15 (10 as) - R. Westbrook 30, K. Durant 22 (11 zb), T. Sefolosha 12)

Minnesota Timberwolves - Chicago Bulls 100:111
(L. Ridnour 22, K. Love 20 (13 zb), A. Randolph 18 - D. Rose 31 (11 as), L. Deng 21 (11 zb), R. Brewer 17)

Milwaukee Bucks - San Antonio Spurs 106:103
(S. Jackson 34, C. Delfino 18, B. Jennings 15 (11 as) - T. Parker 22, T. Duncan 20, K. Leonard 19)

Utah Jazz - Cleveland Cavaliers 113:105
(A. Jefferson 30 (12 zb), P. Millsap 19, J. Howard 17 - A. Jamison 22, K. Irving 20, A. Varejao 12 (11 zb))

Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 105:97
(G. Wallace 20, W. Matthews 18, L. Aldridge 18 - C. Butler 20, C. Billups 19, B. Griffin 18 (12 zb))

Golden State Warriors - Miami Heat 111:106 po dogrywce
(N. Robinson 24, M. Ellis 22, D. Lee 20 (14 zb), D. Wright 20 (10 zb) - D. Wade 34, L. James 26 (11 zb), C. Bosh 16)

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 99:83
(K. Bryant 48, P. Gasol 16 (12 zb), A. Bynum 12 - C. Frye 17, M. Gortat 16 (12 zb), S. Nash 13)

Źródło artykułu: