Stargardzianie do treningów powrócili we wtorek. Po trzech dniach mieli w planach rozegranie sparingu. Do skutku nie doszedł jednak wyjazd na turniej do Ostrowa Wielkopolskiego, a inni chętni również się nie znaleźli. W związku z tym podobnie, jak przed sezonem Spójnia podzieliła się na dwie sześcioosobowe ekipy.
Mimo, że piątkowy sparing miał typowo treningowy charakter, a zabrakło dwóch czołowych zawodników, to obie szóstki zaprezentowały się z dobrej strony. Nie zagrał najlepszy strzelec, Adam Parzych, który zmaga się z gorączką oraz kapitan, Wiktor Grudziński, który na jednym z treningów doznał drobnego naciągnięcia i nie było potrzeby, by narażać zdrowie.
Zespół prowadzony przez trenera Kurkiańca wygrał 89:78 od początku osiągając kilkupunktową przewagę, która zwiększyła się w czwartej kwarcie. Ich mocną bronią okazały się rzuty z dystansu, którymi imponował Hubert Pabian. Oprócz niego z bardziej ogranych koszykarzy wystąpili Tomasz Ochońko i Arkadiusz Soczewski. Z dobrej strony pokazał się jednak grający, na co dzień w juniorach starszych Spójni Mateusz Witkowski, który obok Pabiana był jednym z wyróżniających się graczy w zespole Czesława Kurkiańca.
ekipa prowadzona przez Tadeusza Aleksandrowicza mogła być uważana za faworyta wewnętrznej gry, gdyż w jej składzie znalazło się kilku pierwszopiątkowych koszykarzy. Mowa o Łukaszu Bodychu i Tomaszu Stępniu. Pod koszem zadanie ułatwiał najwyższy na parkiecie Piotr Wojdyr, a doświadczenie wnosił Jarosław Kalinowski. Chwilowe przebłyski wystarczały jedynie do krótkotrwałego zniwelowania strat. Co jednak najważniejsze obie drużyny zagrały w dobrym tempie a jako, że każdy zespół miał tylko po jednym zmienniku to wszyscy spędzili sporo minut na parkiecie. Młodzi Koszykarze nieczujący presji wyniku oraz publiczności pokazali, że tkwi w nich potencjał, który może zaprocentować w przyszłości. Poważne zmagania rozpoczną się jednak dopiero w 2012 roku. Spójnia 7 stycznia zagra w Radomiu z Rosą, a tydzień później podejmie Sudety Jelenia Góra.