Zaledwie po czterech minutach gry było już 15:2 dla Greków, którzy w premierowej odsłonie totalnie zdominowali zaskoczonych Serbów. Wynik 34:8 po pierwszej kwarcie ustawił losy spotkania, a nie do zatrzymania w tym okresie był duet Zisis-Bourousis.
Wicemistrzowie Europy sprzed dwóch lat "obudzili się" dopiero w drugiej odsłonie, lecz nawet trzy wygrane kwarty z rzędu nie pozwoliły im odnieść końcowego triumfu. Duży wpływ miała na to absencja Milenko Tepicia i Aleksandara Rasicia, którzy byli ważnymi graczami w talii trenera Ivkovicia.
Grecy zagrają o 5. miejsce z Litwą, z kolei Serbia zmierzy się w walce o 7. lokatę ze Słowenią.
87:77
(34:8, 14:18, 16:22, 23:29)
Grecja: Bourousis 27, Zisis 18, Fotsis 16, Calathes 10 (10 as), Bramos 6, Papanikolaou 4, Koufos 4, Mavroeidis 2, Kaimakoglou 0, Vasileiadis 0, Xanthopoulos 0.
Serbia: Keselj 22, Krstic 15, Macvan 14, Savanovic 9, Teodosic 6, Markovic 4, Paunic 3, Bjelica 2, Perovic 2.