Women EuroBasket 2011, grupa F: Nie ma mocnych na Czarnogórę

Hiszpanki zrehabilitowały się po wysokiej porażce z Francuzkami. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza po dobrym meczu zdołała ograć rywalki z Łotwy czym zrobiły krok w kierunku awansu do ćwierćfinałów Women EuroBasket 2011.

W tym artykule dowiesz się o:

HISZPANIA - ŁOTWA

- W mojej opinii na grze moich podopiecznych zaważyła środowa wygrana, która zagwarantowała nam awans do ćwierćfinałów. Zeszła z nas presja i nie było agresywnej defensywy, w przeciwieństwie do drużyny rywalek - powiedział po meczu Georgios Dikeioulakos. Jego podopieczne faktycznie w piątkowy wieczór nie zagrały tak, jak zdołały do tego przyzwyczaić we wcześniejszych meczach.

Obie drużyny rozpoczęły fatalnie, czego dowodem jest wynik 6:6 po ośmiu minutach gry. W końcówce kwarty uaktywniła się jednak Alba Torrens, dzięki której Hiszpanki miały trzy oczka więcej od swoich rywalek po pierwszej części meczu. Tuż po rozpoczęciu drugiej ćwiartki zza łuku trafia Liene Jansone i walka rozpoczyna się na dobre, a przewaga co chwilę przechodziła z jednaj na drugą stronę. Na przerwę do szatni obie drużyny najpewniej schodziłyby przy remisie, ale dwa błędy w samej końcówce Łotyszek sprawiły, że po akcjach Marty Xargay oraz Sancho Lyttle to Hiszpanki miały cztery oczka zaliczki.

Na drugą połowę meczu Łotyszki wyszły z nastawieniem na mocną defensywę, ale ten akurat element był po stronie rywalek. Mocny nacisk na gracza wyprowadzającego piłkę spowodował kilka strat podopiecznych Georgiosa Dikaioulakosa, co zbudowało niemal dziesięciopunktową przewagę Hiszpanek.

Defensywa łotewska nie potrafiła również przeciwstawić się Sancho Lyttle, która pod koszami "skakała po głowach" rywalkom. To właśnie ta zawodniczka niemal w pojedynkę zdominowała grę pod tablicami zbierając w niektórych akcjach po kilka piłek w ofensywie. Łotyszki starały się gonić, ale w końcówce meczu było już widać u nich potężne zmęczenie agresywną obroną Hiszpanek, która w efekcie dała im zwycięstwo 66:57.

- Pracowałyśmy na ten sukces przez pełne 40 minut, bo nie jest łatwo grać przeciwko drużynie, która tak często zmienia defensywę - podsumowała pojedynek Laia Palau, rozgrywająca reprezentacji Hiszpanii. - Kluczem do wygranej była wielka determinacja oraz mobilizacja.

Hiszpania - Łotwa

66:57

(13:10, 14:13, 19:13, 20:21)

Hiszpania: Anna Montanana 16, Sancho Lyttle 16, Alba Torrens 11, Laia Palau 10, Elisa Aguilar 7, Marta Xargay 4, Lucila Pascua 2, Cindy Lima 0, Sylvia Dominguez 0, Anna Cruz 0.

Łotwa: Elina Babkina 17, Ieva Kublina 12 (10 zb), Zane Tamane 11, Gunta Basko 8, Liene Jansone 5, Kristine Karklina 2, Zane Eglite 1, Aija Putnina 1, Sabine Niedola 0, Liene Priede 0, Karline Niemane 0, Zane Jakobsone 0.

CHORWACJA - POLSKA

Chorwacja - Polska

64:56

(24:21, 20:17, 11:8, 9:10)

Chorwacja: Sandra Mandir 13, Luca Ivankovic 13, Iva Ciglar 9, Jelena Ivezic 7, Antonija Misura 7, Mirna Mazic 6, Iva Sliskovic 6, Kusa Karcic 0, Neda Lokas 0.

Polska: Ewelina Kobryn 17, Elżbieta Mowlik 11, Agnieszka Szott 6, Justyna Żurowska 6, Katarzyna Dźwigalska 5, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Agnieszka Skobel 3, Anna Pietrzak 3, Patrycja Gulak-Lipka 1, Paulina Pawlak 0, Małgorzata Babicka 0, Aleksandra Chomać 0.

CZYTAJ SZCZEGÓŁOWĄ RELACJĘ ZE SPOTKANIA POLSKICH KOSZYKAREK

CZARNOGÓRA - FRANCJA

- To była fantastyczna koszykówka. Bez dwóch zdań to był bardzo dobry mecz. Niestety to my ponieśliśmy porażkę. Pozwoliliśmy rywalkom grać ich koszykówkę, która dała im kolejny triumf - skomentował mecz Pierre Vincent, szkoleniowiec Francuzek. Jego podopieczne walczyły niczym lwice, aby pokonać Czarnogórę, ale zespół z Bałkanów, jak na razie, nie znalazł pogromcy.

Spotkanie od samego początku było niezwykle wyrównane, a zawodniczki obu zespołów co chwilę wymieniały się ciosami. Wynik oscylował cały czas wokół remisu, a fani, którzy zasiedli na trybunach katowickiego Spodku, mogli podziwiać koszykówkę na najwyższym poziomie.

Czarnogórki doskonale radziły sobie z podkoszowymi Trójkolorowych, co jest zdecydowanie największym atutem tego zespołu. Pod koszami znakomicie radziła sobie Iva Perovanovic, która była kluczową postacią tego meczu. Gdy swoje dołożyły obwodowe Jelena Skerovic i Anna DeForge, Czarnogóra w trzeciej kwarcie zdołała odskoczyć nawet na 6 punktów.

Francuzki nie zamierzały jednak kapitulować. W czwartej kwarcie przegrywały już nawet 65:57, ale zdołały dojść rywalki na dwa oczka. W ostatnich minutach na parkiecie królowała jednak Jelena Dubljevic, która postawiła przysłowiową kropkę nad i, zapewniając piąty kolejny triumf Czarnogóry na Women EuroBasket 2011.

- Zaryzykowałyśmy w tym meczu i mocno postawiłyśmy na defensywę pod koszem, odpuszczając nieco obwód. Na szczęście udało się wygrać. Grając przeciwko tak doskonałej reprezentacji trzeba podejmować takie trudne decyzje - powiedziała po meczu Dubljevic, jedna z bohaterek swojej reprezentacji.

Czarnogóra - Francja

73:68

(22:20, 18:17, 17:18, 16:13)

Czarnogóra: Iva Perovanovic 22, Jelena Dubljevic 15, Anna DeForge 15, Jelena Skerovic 13, Natasa Popovic 4, Milka Bjelica 3, Ana Turcinovic 1, Maja Milutinovic 0.

Francja: Endene Miyem 21, Celine Dumerc 13, Isabelle Yacoubou-Dehoui 10, Sandrine Gruda 8, Clemence Beikes 6, Edwige Lawson-Wade 3, Jennifer Digbeu 3, Emilie Gomis 2, Aurelie Bonnan 2, Florence Lepron 0, Marion Laborde 0.

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Czarnogóra 4 8 4 0 290:238
2 Łotwa 4 7 3 1 245:236
3 Francja 4 6 2 2 289:227
4 Hiszpania 4 6 2 2 256:265
5 Chorwacja 4 5 1 3 223:290
6 Polska 4 4 0 4 225:274
Źródło artykułu: