Brzydkie, ale jakże cenne, zwycięstwo - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Prokom 2 Gdynia

Play-offy rozpoczęły się również w Dąbrowie Górniczej, punktualnie o godzinie 20 na parkiet wybiegły obie ekipy. Mimo że wynik premierowej kwarty nie zapowiadał jakichkolwiek emocji, to ostatnie sekundy spotkania dostarczyły kibicom, zawodnikom oraz trenerom ich potężną dawkę. Mecz nie był piękny, ale brak widowiska koszykarze wynagrodzili kibicom właśnie emocjami.

W tym artykule dowiesz się o:

Już pierwsze sekundy zwiastowały, że będzie to zacięty mecz. W gdyńskich szeregach pierwsze skrzypce grał Tomasz Wojdyła, który przede wszystkim był autorem wszystkich punktów Asseco 2. Natomiast dąbrowianie zmagali się z nieskutecznością, która z upływem czasu wywołała małą nerwowość (2:3). Jednak dobra postawa w obronie przełożyła się na zdobycze punktowe (6:3). W szóstej minucie gospodarze zanotowali dwie łatwe straty, ale ich rywale w dziecinny sposób nie wykorzystali żadnej z tych okazji. Zagłębiacy grali na tyle dobrze, by wypracować sobie przewagę (12:7). Wynik premierowej odsłony ustalił rzutami wolnymi Piotr Zieliński (21:12).

Druga kwarta nie rozpoczęła się najlepiej dla gospodarzy, w których szeregi wkradły się błędy. Gdynianie wykorzystywali tę sytuację perfekcyjnie, a po trójce Grzegorza Mordzaka trener MKS-u poprosił o czas. W ciągu dwóch minut sytuacja uległa znaczącej zmianie (23:22). Przyjezdni poczuli, że dąbrowska obrona nie jest już dla nich tak dużym problemem i zaczęli grać swoją koszykówkę. Natomiast błędy gospodarzy w obronie raziły coraz bardziej, ale wciąż udawało im się utrzymywać prowadzenie (28:27). Gdy wydawało się, że Zagłębiacy wyrównają stan rywalizacji, to ich złudzenia rozwiała jedna akcja - w szóstej minucie niewykorzystana sytuacja i błyskawiczna kontra przyjezdnych, którą wolnym wykończył Grzegorz Mordzak (28:31). Trójka Łukasza Szczypki wlała potężną dawkę nadziei i wiary w serca dąbrowskich kibiców (33:33). Wymiar kary dla gospodarzy był najmniejszy z możliwych, bo schodząc do szatni przegrywali tylko jednym "oczkiem" (33:34).

Wydarzenia podczas przerwy najwidoczniej wstrząsnęły Zagłębiakami, bo rozpoczęli oni bardzo dobrze. Wystarczy wspomnieć, że w przeciągu minuty zaliczyli dwa punktowe wsady, a otrzyma się obraz ich gry (37:34). Wojciech Wieczorek oraz jego podopieczni na ławce rezerwowych nie byli ostoją spokoju, a to przez kontrowersyjne decyzje sędziów, które wzbudzały emocje również na trybunach. Mimo takiej przeciwności losu, gospodarze na parkiecie radzili sobie bardzo dobrze. W ich grze nie brakowało błędów, ale czyniły one mecz zaciętym. Gdyby tylko dąbrowianie wykorzystywali większą liczbę sytuacji, to spotkanie byłoby jednostronne (44:41). Wydawało się, że trójka Pawła Bogdanowicza przełamała ich problemy, ale było to tylko złudzenie (47:43). Z dobrej strony zaprezentowali się w ostatnich sekundach, dobrą obroną uniemożliwili zdobycie gdynianom punktów (50:45).

Idealny scenariusz czwartej odsłony dla dąbrowian przypominał tę premierową. Jednak błędy, które wywoływały niepotrzebną nerwowość uniemożliwiły im odskoczenie. Gdynianie nadal grali swoją koszykówkę, co w połączeniu z metodą małych kroczków w przeciągu czterech minut pozwoliło im wyjść na prowadzenie (52:53). Przyjezdni wywołali presję wyniku, która pozwoliła im prowadzić. Natomiast dobra obrona uniemożliwiła dąbrowianom zdobywanie tak cennych punktów. Na trzy minuty przed końcową syreną na tablicy widniał remie 54:54, a Leszek Marzec poprosił o czas, po którym za trzy trafił Tomasz Wróbel czym obudził całą halę. Jednak gdynianie nie zamierzali się podać i ciągle dzielnie walczyli, a na minutę przed końcem prowadzili 57:58. Rzut wolny Mariusza Piotrkowskiego na 50 sekund przed końcem doprowadził do remisu, co zapowiadało jeszcze potężną dawkę emocji. Zawodnicy Asseco 2 byli przy piłce, ale nie trafili. Na 12 sekund przed końcem po faulu Tomasza Wróble czas wziął Leszek Marzec, ale jego podopieczni za długo rozgrywali akcję, bo Tomasz Wojdyła rzucał już po czasie.

Tym samym z parkietu zwycięscy schodzili dąbrowianie, a po końcowej syrenie w ich szeregach wybuchła radość. Mimo że ich wygrana nie była piękna, to udało im się wygrać, a wręcz wyszarpać z rąk rywali, którzy nie wykorzystali swojej okazji.

MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Prokom 2 Gdynia

59:58 (21:12, 12:22, 17:11, 9:13)

MKS: Adam Lisewski 10 (11 zb), Mariusz Piotrkowski 10, Łukasz Szczypka 9, Piotr Zieliński 9, Paweł Bogdanowicz 6, Tomasz Wróbel 6, Paweł Zmarlak 5, Marek Piechowicz 2, Radosław Basiński 2, Radosław Lemański 0.

Asseco 2: Grzegorz Mordzak 23, Tomasz Wojdyła 12, Piotr Śmigielski 8, Aleksander Krauze 6, Tomasz Andrzejewski 6, Piotr Konsek 2, Krzysztof Krajniewski 1, Paweł Bach 0, Marcin Malczyk 0, Piotr Wojdyr 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla MKS-u Dąbrowa Górnicza

Następny pojedynek zostanie rozegrany w środę w Gdyni.

Komentarze (0)