Monica Wright od jakiegoś czasu gra niezwykle wszechstronnie i prowadzi swoją drużynę od wygranej do wygranej. Niestety jej bardzo dobra gra w pierwszym półfinałowym meczu Lotosu w Krakowie z Wisłą Can Pack nie uchroniła Mistrzyń Polski od pierwszej porażki w polskich rozgrywkach w 2011 roku.
- To było niezwykle twarde spotkanie po obu stronach - komentuje sobotni mecz Wright, autorka 23 punktów i 7 zbiórek. - Wiśle należą się gratulacje za zwycięstwo. Wykorzystały swoje atuty.
Amerykańska zawodniczka nie miała wątpliwości, co zaważyło o takim, a nie innym przebiegu sobotniego spotkania. - Już przed meczem zdawałyśmy sobie sprawę, że będzie nam bardzo brakowało kontuzjowanych zawodniczek. Miałyśmy bardzo dużo trudności do przezwyciężenia przy okazji tej konfrontacji, a to miało na pewno wpływ na końcowy wynik - komentuje Wright.
Defensywa Białej Gwiazdy szukała różnych powodów na zatrzymanie Monici Wright
W obozie obrończyń tytułu panuje jednak olbrzymi optymizm przed pojedynkiem rewanżowym. Wszyscy zdają sobie bowiem sprawę, że przy prowadzeniu 2:0 w serii do trzech zwycięstw będzie niezwykle ciężko ograć Białą Gwiazdę.
- Pomiędzy pierwszym i drugim meczem nie mamy zbyt wiele czasu, ale będziemy myśleć tylko o tym co zrobić, żeby w niedzielę zagrać jeszcze lepiej i powalczyć o zwycięstwo. Niedzielny mecz musimy wygrać - zakończyła liderka Lotosu.
Żeby tak się stało Lotos musi zagrać jeszcze lepiej w porównaniu do sobotniego meczu. Czy jest to możliwe? Najwięcej będzie zależało od tego ile sił zostało liderkom Lotosu po sobotniej konfrontacji. Wszystkie zawodniczki zagrały bowiem w tym meczu na maksimum swoich możliwości, a rywal dysponuje przecież szerokim i wyrównanym składem.