Mistrzynie Polski zaczynają euroligowe tournee - zapowiedź meczu Fenerbahce Stambuł - Lotos Gdynia

Mistrzynie Polski rozpoczynają euroligowe tornuee. Na początek wyjazdowej serii (pięć meczów z rzędu na obcym terenie) koszykarki Lotosu zagrają w Stambule z niebywale silnym Fenerbahce. Zdecydowanym faworytem spotkania są wiceliderki grupy B, choć Dariusz Raczyński zapowiada, że jego drużyna tanio skóry nie sprzeda.

Fenerbahce to uznana marka na Starym Kontynencie, ale ekipa znad Bosforu już od lat nie odniosła spektakularnego sukcesu. Pierwszą rundę w Eurolidze przechodziła niczym burza, lecz już w kolejnych etapach wiodło się różnie, do Final Four turecki team dobić się nie potrafi.

Brak wyników właściwie niemal do cna wyssał cierpliwość władz klubu, mimo to drużyna ze Stambułu dysponuje ogromnymi środkami. Toteż nie dziwi fakt, że na oferty Fenerbahce skusiły się takie koszykarki jak Diana Taurasi, Penny Taylor, Nevin Nevlin czy doskonale znana gdyńskiej publiczności Ivana Matović, która kilka miesięcy temu świętowała z Lotosem wywalczenie mistrzostwa Polski.

- Naszym celem jest uzyskanie awansu do Final Four. Chcielibyśmy również, aby turniej ten odbył się u nas w Stambule. Jeśli chodzi o nasz wynik to już grupowa rywalizacji m.in. z UMMC pokaże, na co będzie nas stać w tym sezonie - stwierdził przed rozpoczęciem zmagań Laszlo Ratgeber.

Jego podopieczne udowodniły, że są w stanie w tym sezonie wejść do elity. Turecki hegemon (mistrzynie kraju nieprzerwanie od 2005 roku) w pierwszych trzech kolejkach nie pozostawił żadnych złudzeń swoim przeciwnikom, w pokonanym polu pozostawił Rivas Ecopolis, Gospic Croatia Osiguranje a ostatnio MKB Euroleasing Sopron. Fenerbahce jest więc jedną z pięciu drużyn, które zachowały czyste konto.

Wrażenie robią nie tyle triumfy, co raczej rozmiary i styl gry, który prezentuje najbliższy rywal Lotosu. A trzeba szczerze przyznać, iż gospodynie dzisiejszego starcia są szalenie trudne do zatrzymania, zwłaszcza wspomniana Taurasi, która w Eurolidze zdobywa średnio aż 28 punktów!

- Tradycyjnie już Fenerbahce to najwyższa półka, zarazem najlepsza drużyna w naszej grupie po UMMC Jekaterynburg. Sprzyjać im będzie na pewno żywiołowa publiczność. W składzie jest znana z występów w Lotosie Ivana Matović. To będzie ciężkie spotkanie, ale jedziemy oczywiście po to by powalczyć, a na ile pozwoli nam przeciwnik, to się okaże. Wyznaję jednak zasadę, że jeśli się uczyć, to tylko od najlepszych - uważa trener Dariusz Raczyński.

Gdynianki w europejskich pucharach nie zachwycają, ale też nie należą do grona dostarczycieli oczek. Przed tygodniem mistrzynie Polski wygrały po raz pierwszy w tej edycji, pokonały u siebie po pasjonującej końcówce chorwacki Gospic 90:88, w skutek czego awansowały na czwarte miejsce w tabeli.

Choć Lotos pewne postępy robi, to trudno już go zaliczyć do grona solidnych teamów. Przede wszystkim dlatego, że podopiecznym Raczyńskiego brak doświadczenia w meczach z tak trudnym rywalem. Czynników jest znacznie więcej - gdynianki popełniają sporo błędów w ataku, grają chimerycznie, a obrona nie jest jeszcze na tyle szczelna, by można było mówić o zastopowaniu Matović i spółki.

- Obrona to klucz do sukcesu. Poprawiamy także zestawienie na tablicy, co było już widoczne w ostatnim spotkaniu z Energą Toruń - dodaje opiekun trójmiejskiego klubu.

Mistrzyniom Polski nie daje się wielkich szans na wywiezienie ze Stambułu dwóch punktów, co nie znaczy, że wywieszą białą flagę i poddadzą się bez walki. Wszak sporo krwi napsuć oponentkom może będąca w wysokiej dyspozycji Monica Wright, która przed tygodniem została wybrana MVP 3. kolejki. Amerykanka nie jest jedynym zagrożeniem, bo eksplodować niemałym potencjałem są w stanie Elina Babkina czy doświadczona Milka Bjelica, a w odwodzie pozostają jeszcze Sandora Irvin i Daria Mieloszyńska.

Historia spotkań przemawia na korzyść gospodyń, które pokonały Lotos siedmiokrotnie w jedenastu potyczkach. Ostatnie starcie, niespełna rok temu, również padło łupem Fenerbahce. Najlepsza turecka ekipa ostatnich lat wygrała w Gdyni 69:63. Czy mistrzynie zrewanżują się za tamtą porażkę i poprawią swój bilans z tym rywalem? Wątpliwe, choć zawsze nadzieja umiera ostatnia.

Początek spotkania w środę o godz. 20.

Źródło artykułu: