W 3. kolejce Tauron Basket Ligi Anwil Włocławek podejmował u siebie AZS Koszalin, ekipę, która kilka dni przed tamtym spotkaniem zmieniła szkoleniowca. Traf chciał, że taka sama sytuacja jest również przed sobotnim meczem włocławskiej drużyny z Polpharmą Starogard Gdański - po czterech porażkach z rzędu zespół objął Zoran Sretenović. Tamten pojedynek koszykarze trenera Igora Griszczuka rozstrzygnęli na swoją korzyść. Czy tak będzie i tym razem?
- Musimy zagrać po prostu swoją koszykówkę i zmusić rywala do tego, by to on musiał nas gonić, a nie my jego. Kluczem jest oczywiście obrona na wysokim poziomie oraz trafianie otwartych rzutów. Będziemy chcieli ponadto wybić ich z rytmu, uniemożliwić łatwe przechodzenie z defensywy do ofensywy oraz wygrać walkę na tablicach - mówi przed sobotnim starciem rozgrywający Anwilu, D.J. Thompson. Za czasów trenera Pawła Turkiewicza, Polpharma nie grała zbyt kombinowanej koszykówki, a prym wiedli głównie Amerykanie: Michael Hicks i Deonta Vaughn, którzy bazowali na indywidualnych akcjach. Stąd taktyka starogardzian była prostsza do rozpracowania.
Czy teraz będzie inaczej? Nowy szkoleniowiec nie dokonał żadnych zmian w składzie, a że będzie to jego pierwsze doświadczenie meczowe z nowym zespołem, jest duże prawdopodobieństwo, że w strategii Polpharmy niewiele się zmieni. - Nasi rywale nie grali dotąd skomplikowanej koszykówki, a bazowali raczej na naturalnych walorach swoich koszykarzy, czyli strzelcy rzucali, rozgrywający kreowali akcje, a wysocy starali się walczyć bliżej obręczy. Grali ponadto szybki basket, dlatego my postaramy się trochę zwolnić ich akcje - dodaje Thompson, dla którego będzie to kolejny test-mecz.
Po przyjściu do Anwilu Chrisa Thomasa, oczy wszystkich kibiców skierowane są właśnie na filigranowego playmakera, który musi wreszcie pokazać taką koszykówkę, z której znany był, gdy grał w barwach AZS Koszalin trzy lata temu. Wówczas zdobywał wiele punktów i kreował grę całego zespołu. We włocławskiej ekipie jeszcze tych walorów nie pokazał.
Oczy fanów w Hali Mistrzów będą skierowane również na Tomasza Celeja, nowego zawodnika Anwilu. 32-letni skrzydłowy dołączył do wicemistrza Polski , gdyż kilka dni temu poważnej kontuzji doznał Bartłomiej Wołoszyn i na pozycji numer trzy trener Griszczuk miał do dyspozycji tylko Łukasza Majewskiego oraz Stipe Modricia, który nominalnie występuje jako silny skrzydłowy.
Sobotnie spotkanie zapowiada się bardzo interesująco również z innego względu. W barwach starogardzian gra bowiem dwóch koszykarzy, których przeszłość wiąże się z Anwilem: Kamil Chanas występował w barwach tego zespołu cały poprzedni sezon zakończony zdobyciem srebrnego medalu, a Robert Skibniewski grał dla Anwilu w trzech pierwszych meczach obecnych rozgrywek. Jego forma daleka była jednak od ideału, więc sztab szkoleniowy włocławskiego klubu zdecydował się rozwiązać z nim kontrakt i w ten sposób polski playmaker trafił do Polpharmy. Obaj są w dobrych humorach przed rywalizacją ze swoim byłym pracodawcą.
- Mamy duży potencjał i myślę, że w pewnym momencie ta cała maszynka powinna zaskoczyć - mówi Chanas, dodając po chwili: - Wierzę, że jesteśmy w stanie wygrywać mecze i nie zasługujemy na ostatnią lokatę w tabeli. Zmienił się nam trener i myślę, że kwestią czasu jest kiedy zaczniemy zwyciężać. W ostatnim spotkaniu starogardzianie byli bardzo blisko pierwszego sukcesu, ale ostateczni, rzutem na taśmę, lepsi okazali się koszykarze Energii Czarnych Słupsk 76:72. Anwil z kolei pokonał w Kołobrzegu tamtejszą Kotwicę 84:74, momentami pokazując basket, do którego przyzwyczaił w poprzednim sezonie. Do pełni formy włocławianom jednak jeszcze daleko, co z pewnością będą chcieli wykorzystać goście, którzy po czterech porażkach są głodni zwycięstw.
Co ciekawe, obie drużyny już raz spotkały się ze sobą w tym sezonie. W Memoriale im. Wojciecha Michniewicza w Toruniu Anwil zdemolował starogardzian 103:77. Po 24 punkty dla zwycięzców rzucili wtedy Paul Miller i Andrzej Pluta. Najwięcej dla Polpharmy zdobył wspomniany wcześniej Vaughn - 15.