Szósta wygrana inżynierów - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Spójnia Stargard Szczeciński

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu inaugurującym szóstą kolejkę I ligi koszykarzy mimo ambitnej pogoni goście ze Stargardu Szczecińskiego nie zdołali sprawić sensacji i pokonać niezwyciężonej nadal Politechniki Warszawa. O sukcesie gospodarzy zadecydowała druga kwarta wygrana 22:13.

Pierwsza kwarta bardzo wyrównana. Końcówka jednak dla gospodarzy, bowiem Spójnia przez ostatnie dwie minuty nie potrafiła trafić do kosza. Goście w tej części mieli niezłą skuteczność w rzutach za dwa punkty, ale rywale częściej zmuszali ich do rzutów z dystansu. Tam już tak dobrze nie było, a jedynie Marcin Stokłosa dziurawił kosz inżynierów.

Druga kwarta rozpoczęła się od przestoju Stargardzian, co gospodarze, choć z kłopotami zaczęli wykorzystywać. Chaotyczne pierwsze minuty pozwalały gościom trzymać kontakt, lecz doświadczenie Karwowskiego i przebojowość Pamuły sprawiły, że w połowie tej ćwiartki to Politechnika prowadziła 27:21. Końcówka kwarty to strzelanina z dystansu obwodowych Politechniki. Mokros, Wilczek oraz na koniec Ponitka dali gospodarzom aż dwanaście punktów przewagi i wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte.

Nim jednak gospodarze "wyszli" z szatni na trzecią kwartę goście niemal odrobili straty wygrywając pierwsze trzy minuty 13:2. W tym okresie skuteczną serią rzutów z za linii 6,75 m popisał się Stokłosa. Walka rozgorzała na dobre i rywalizacja kosz za kosz trwała już przez długi czas. Obie drużyny specjalizowały się w rzutach z dystansu, a na trafienia Karwowskiego i Pełki swoim pierwszym celnym rzutem z gry odpowiedział niedawno pozyskany Adam Parzych. Końcówka kwarty to jednak lepsza gra gospodarzy, którzy niemal odrobili to, co na początku stracili, a sytuację gości próbował ratować Sławomir Buczyniak.

Ostatnia odsłona dostarczyła znów wielu emocji, ale to gospodarze zachowali więcej sił. W pojedynku starych dobrych znajomych, czyli Wiktora Grudzińskiego i Leszka Karwowskiego górą okazał się... Rafał Kulikowski! Podkoszowy Spójni był w tym meczu bezbłędny z gry dokładając piętnaście zbiórek. Mankamentem okazały się jednak rzuty wolne, które "Dzida" seryjnie pudłował w końcówce. A przy stanie 64:62 to właśnie Kulikowski powinien doprowadzić do remisu. O sobie jednak dało znać zmęczenie, a po kolejnych kontrach kończonych przez Pamułę i Karwowskiego inżynierowie prowadzili już 68:62. Goście mimo kolejnych prób nie zdołali już nawiązać walki i to gospodarze schodzili z parkietu tryumfując.

AZS Politechnika Warszawska - KS Spójnia Stargard Szczeciński 77:68 (17:14, 22:13, 19:25, 19:16)

AZS: Pamuła 17, Pełka 13, Mokros 12, Karwowski 9, Ponitka 8, Nowakowski 7, Wilczek 6, Popiołek 3, Szymański 2, Olesiński 0.

Spójnia: Stokłosa 23, Kulikowski 11, Grudziński 8, Buczyniak 7, Koszuta 6, Parzych 5, Grzegorzewski 4, Bodych 2, Ulchurski 2, Soczewski 0.

Źródło artykułu: