Polkowiczanki w ostatnim spotkaniu zdecydowanie rozprawiły się na terenie łódzkiego Widzewa, ogrywając go zdecydowanie 86-37. Przewaga podopiecznych trenera Krzysztofa Koziorowicza była widoczna zwłaszcza na tablicach, gdzie CCC wygrało przewagę w zbiórkach 44-23. Każda z kwart kończyła się zdecydowaną wygraną Pomarańczowych, i z minuty na minutę Widzewianki miały coraz mniejszą ochotę na kontynuowanie gry. Dotychczas dolnośląskie koszykarki plasują się na drugim miejscu w tabeli, i jeżeli wygrają środowe spotkanie to zostaną liderem FGE.
Natomiast w Gdyni do końca nie było pewne czy ubiegłoroczne triumfatorki rozgrywek wystąpią w sezonie 2010/11, z powodu braku otrzymania licencji. Ostatecznie wszystko poszło po myśli fanów nadmorskiej drużyny, lecz początek rozgrywek nie jest obiecujący dla drużyny Lotosu. Wpadka w trzeciej i czwartej kolejce odpowiednio z zespołami Widzewa i Artego musiały rozsierdzić gdyńskich działaczy, bowiem zdecydowali się na rozwiązanie umowy z trenerem Nikołajem Tanasejczukiem, a funkcję pierwszego coacha powierzyli dotychczasowemu asystentowi Dariuszowi Raczyńskiemu.
Zasada "nowej miotły" zadziałała mobilizująco na zawodniczki z Trójmiasta, bowiem koszykarki Lotosu w piątej serii pewnie ograły drużynę z Leszna 76-45. - Jesteśmy na początku pewnej drogi, którą sobie założyliśmy. Ten wieczór pokazał, że mimo krótkiego czasu chyba znaleźliśmy wspólny język, aczkolwiek nie powinniśmy przesadzać z optymizmem - mówił po meczu z Tęczą Dariusz Raczyński. Faktycznie teraz dla gdynianek przyjdzie prawdziwy sprawdzian bowiem zagrają z zespołami, które zamierzają "bić" się o największe laury w lidze, bo zarówno środowy rywal CCC Polkowice, jak i następny Wisła Kraków to teamy mierzące w złote medale.
Początek środowego spotkania w hali przy ulicy Dąbrowskiego 1 o godzinie 17.45.