Gdyby na środowy pojedynek spojrzeć tylko przez pryzmat historii faworyta wskazać nietrudno. Goście z Dąbrowy Górniczej w minionym sezonie aż cztery razy ogrywali koszykarzy Spójni Stargard. Każde ze zwycięstw było zasłużone, a zagłębiacy nie mieli nawet większych problemów z rywalem. Teraz jednak może się to zmienić. Obie drużyny są, bowiem w trudnej sytuacji, a kolejna porażka może skazać jeden z zespołów na dłuższy pobyt w dolnych rejonach ligowej tabeli.
Gospodarze środowego meczu w ostatniej kolejce byli bardzo blisko odniesienia pierwszego zwycięstwa. Spójnia prawie przez cały mecz prowadziła w Inowrocławiu z miejscowym Sportino. Słowo prawie ma tu jednak kluczowe znaczenie, gdyż to gospodarze świetnym finiszem w czwartej kwarcie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W stargardzkim zespole zawiodła skuteczność. Rzuty z dystansu, którymi podopieczni Grzegorza Chodkiewicza imponowali w turniejach przedsezonowych to obecnie największa bolączka. Zawiodła również większość liderów, a w ostatnich minutach spotkania odpowiedzialność za zdobywanie punktów musiał wziąć na siebie osiemnastoletni Bartłomiej Wróblewski. Teraz, więc przed własną publicznością przyszła dobra okazja do rewanżu.
Wprawdzie goście z Dąbrowy Górniczej są utrapieniem Spójni, ale, z kim wygrywać, jeśli nie z zespołem zamykającym tabelę? Podopieczni Wojciecha Wieczorka w pierwszych dwóch spotkaniach zaprezentowali słabą formę. Wysokie porażki z rezerwami Asseco Prokomu oraz na własnym parkiecie z Sokołem Łańcut nie napawają optymizmem. Dodatkowo martwi również słaby styl. Drużyna, która miała być mocniejsza i walczyć o awans do TBL już na starcie rozgrywek musi odrabiać straty.
Na słabą postawę drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego złożyło się kilka przyczyn. Na razie zawodzą liderzy. Kompletnie nie skuteczni są Radosław Basiński oraz Łukasz Szczypka. Ten drugi w minionym sezonie był katem Spójni, a w żadnym z czterech spotkań nie zszedł poniżej granicy piętnastu punktów. Teraz po dwóch spotkaniach ma ich na swoim koncie zaledwie pięć. Wydaje się, że jedną z przyczyn kłopotów MKS Dąbrowa Górnicza może być przesunięcie linii rzutów trzypunktowych o 0,5 metra. Drużyna, która jeszcze niedawno seryjnie punktowała rywali teraz ma z tym duże problemy. Na tym tle pozytywnie prezentują się skrzydłowi Paweł Zmarlak oraz Mariusz Piotrkowski. Zmarlak to doświadczony zawodnik i właśnie teraz zespół potrzebuje jego wsparcia. Z kolei Piotrkowski do Dąbrowy Górniczej przybył z AZS AWF Katowice. Ten zawodnik utrzymuje wysoką formę i może stać się kluczową postacią swojego nowego zespołu.
Ciekawie będzie nie tylko na obwodzie. Zespół, który przełamie strzelecką niemoc może liczyć na dwa punkty. Pod koszem jest jednak nie mniej znaków zapytania. Spójnia, która miała być tam mocna na razie zawodzi. Wszystko przez to, że jedynie Wiktor Grudziński oraz Rafał Kulikowski są w dobrej dyspozycji. Koszykarz, który latem wzmocnił Spójnię musi jednak uważać na przewinienia, gdyż w Inowrocławiu został wykluczony już w trzeciej kwarcie. Z drugiej strony Adam Lisewski powraca do dobrej formy, podobnie jak Marek Piechowicz. Obaj mogą stanowić spore zagrożenie dla gospodarzy. Na razie jednak MKS był gorszy pod tablicami od Sokoła Łańcut i rezerw Prokomu, a Spójnia przegrywała tą walkę w Inowrocławiu oraz była nieznacznie lepsza od podkoszowych AZS Radex.
Początek środowego spotkania w hali OSiR przy ul. Pierwszej Brygady o godz. 18:00. Ceny biletów: 12 zł (Normalny), 8 zł (ulgowy).