Tamika Catchings: Tamta porażka mocno nas motywuje

Amerykanki są stawiane w gronie faworytek podczas rozpoczynających się 23 września mistrzostw świata. W teamie USA wszyscy pamiętają jednak półfinałową porażkę sprzed czterech lat. Teraz sytuacja ma się nie powtórzyć. Wszystkie koszykarki są mocno zmobilizowane do walki o odzyskanie tytułu najlepszej żeńskiej reprezentacji świata. Mężczyznom się udało, czy uda się kobietom?

W tym artykule dowiesz się o:

Przed czterema laty w Brazylii Amerykanki były stawiane w roli głównych faworytek do trzeciego z rzędu mistrzostwa świata. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do meczu półfinałowego. Tam na drodze stanęły Rosjanki, które okazały się przeszkodą nie do przejścia. USA przegrało 75:68 i marzenia o tytule trzeba było odłożyć.

- Tamta porażka motywuje mnie do dziś - wraca do tamtej porażki Tamika Catchings, która pojawi się w Czechach żądna zwycięstwa. - Wiem doskonale po sobie, jak działa na nas wspomnienie o tamtej przegranej. Do tej pory pamiętam, jak się wtedy czułam. Siedziałyśmy w swoich strojach po meczu dobre 45 minut czy nawet godzinę i zadawałyśmy sobie pytanie: co się stało?

Porażka z Rosjankami miała duży wpływ na motywację Amerykanek przed turniejem olimpijskim w Pekinie. Tam nie było już wątpliwości, że USA jest najlepsze. W finale team zza wielkiej wody pokonał Australię i sięgnął po złote medale. Ten sam cel podopieczne Geno Auriemmy postawiły sobie przed turniejem w Czechach. - To jest nasz wielki motywator. Wszystkie zawodniczki, które grały w tamtym spotkaniu są żądne rewanżu - mówi o przegranej konfrontacji z Rosjankami popularna "Catch".

Amerykanki za cel honoru stawiają sobie fakt, żeby nie doszło do powtórki sprzed czterech lat. - To, co stało się na ostatnim turnieju, nie może powtórzyć się w tym roku - komentuje Catchings. - Dla nas zawodniczek oraz trenera Auriemmy cel jest jeden.

Komentarze (0)