Turniej w Toruniu: Trefl pokonał wicemistrza Polski

W niedzielnym meczu dwóch niepokonanych drużyn w Memoriale Wojciecha Michniewicza w Toruniu, Trefl Sopot okazał się lepszy od wicemistrzów Polski, Anwilu Włocławek. Sopocianie zwyciężyli 72:67.

Trefl Sopot w spotkaniu z Anwilem zaprezentował się zdecydowanie lepiej, aniżeli dzień wcześniej Polpharma Starogard Gdański. Już pierwsze akcje pokazały, że sopocianie będą w tym meczu bardzo groźni, a najszybciej w mecz wszedł Jermain Beal, który co chwilę dziurawił kosz Anwilu. Po jego trójce na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty Trefl prowadził 17:10. Sam Beal zdobył 10 z pierwszych 12 punktów swojej drużyny.

Po stronie Anwilu próbował rewanżować się Robert Skibniewski, który czterema punktami z rzędu otworzył wynik swojego zespołu i były to jego pierwsze punkty w barwach Anwilu. Jego zespół miał jednak spory problem w ataku. Wiele rzutów okazywało się niecelnych, natomiast po stronie Trefla dobrą zmianę dał Lawrence Kinnard. Amerykanin podwyższył prowadzenie swojego zespołu do 11 punktów, 28:17. Na odrobienie tego Anwil potrzebował jednak tylko trzech akcji. Łukasz Majewski trafił z faulem, a do tego wykorzystał dwa dodatkowe rzuty wolne za przewinienie techniczne. Do tego Berisha dwukrotnie łatwo ograł Adama Waczyńskiego i było 28:28.

Taka gra toczyła się przez większą część spotkania. Trefl odskakiwał Anwilowi, który szybko odrabiał straty. Tego dnia szło to jednak dużo ciężej, ponieważ włocławian zawodził rzut z dystansu. Tylko 19 procent takich prób wpadło do kosza (5/26). Nawet Andrzej Pluta, który w sobotę przeciwko Polpharmie trafił sześć z siedmiu rzutów z Treflem wykorzystał tylko jedną z sześciu prób. - Nie trafiliśmy wielu rzutów z otwartych pozycji. To był ten element, który różnił naszą dyspozycję z meczu przeciwko Polpharmie, a tym przeciwko Treflowi. Gdyby kilka takich prób okazało się celnych ten wynik byłby inny - mówi po spotkaniu Łukasz Majewski.

Mimo przewagi Trefla Anwil doprowadził do nerwowej końcówki. Jeszcze na minutę i 43 sekundy przed końcem było tylko 66:65 dla sopocian. Ważne punkty trafił jednak Giedrius Gustas, a na linii rzutów wolnych nie mylił się Paweł Kikowski i czwarty zespół poprzedniego sezonu wygrał z Anwilem Włocławek 72:67.

Włocławianie przegrali głównie przez walkę na tablicach. Widać, że Anwil gra jeszcze bez swojego drugiego środkowego, który mógłby odciążyć na tej pozycji Paula Millera. Dziewięć zbiórek więcej Trefla Sopot, w tym trzy na atakowanej tablicy są niemal jedynym elementem różniącym oba zespoły w statystykach.

- Takie mecze są typowo szkoleniowe. Nie ma co sugerować się ich wynikiem, bowiem mają one na celu przygotować nas do sezonu. Prawdziwa walka i spotkania o punkty zaczną się na początku października - dodał Łukasz Majewski.

Dardan Berisha z Anwilu Włocławek został uhonorowany przez organizatorów nagrodą dla najlepszego zawodnika młodego pokolenia podczas tego turnieju.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 67:72 (15:21, 24:17, 13:20, 15:14)

Anwil: Jovanović 17, Miller 13, Berisha 11, Mucić 7, Thompson 5, Majewski 5, Pluta 5, Skibniewski 4.

Trefl: Beal 15, Dylewicz 13, Kinnard 10, Gustas 9, Kikowski 7, Stefański 6, Hlebowicki 5, Waczyński 4, Ceranić 3.

Źródło artykułu: