Według dobrze poinformowanych źródeł, Larry Brown otrzyma telefon z propozycją pracy, tuż po tym jak jego Rysie odpadną z rywalizacji z Orlando Magic. Póki co jest 3:0 dla wicemistrzów NBA, więc szanse Bobcats na awans są praktycznie zerowe.
Brown byłby idealnym kandydatem na szkoleniowca w Philadelphii, która zakończyła ten sezon z bilansem 27-55, najgorszym od 12 lat. Nic więc dziwnego, że z posadą head coacha pożegnał się Eddie Jordan. Mówi się jednak, że Brown mógłby również otrzymać inne stanowisko, być może prezydenta klubu. Obecnie tą funkcję pełni Ed Stefanski (jest także generalnym menedżerem), którego przyszłość w ekipie Szóstek nie jest do końca pewna.
- Kocham mój zespół, uwielbiam trenować. Chcę pracować dla Michaela Jordana. Kocham to co robię i jestem tu szczęśliwy - mówił ostatnio 69-latek, który pracował już w mieście Braterskiej Miłości w latach 1997-2003. Wówczas Szóstki były liczącą się siłą w NBA.