Andrej Urlep (trener PGE Turowa): - To, co zagraliśmy w pierwszej połowie to prawdziwa kompromitacja. Wstyd mi i mam nadzieje, że nie tylko mnie przed klubem i przed kibicami. Zagraliśmy tak, jak gdyby bylibyśmy mistrzami świata i grali przeciwko przeciętnej drużynie. Myśleliśmy, że wszystko będzie przychodzić nam łatwo, a Asseco Prokom pokazał nam, co oznacza teraz prawdziwa koszykówka w Europie. Dużo ludzi powinno patrzyć się i uczyć o co chodzi w tym sporcie.
Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu): Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z zaledwie 25 minut gry w wykonaniu mojego zespołu. Później wkradła się w nasze poczynania dekoncentracja i pozwoliliśmy rywalowi na dużo łatwych punktów. Cieszy mnie 21 asyst zespołu. Pozwoliliśmy za dużo zebrać Turowowi piłek z tablic i myślę, że w drugiej połowie graliśmy zbyt mało agresywnie. Świadczy o tym liczba tylko 10 wykonywanych rzutów wolnych, przy 23 Turowa. Ogólnie jestem zadowolony z jakości gry, jaką prezentowaliśmy. Chciałbym pogratulować zgorzelczanom gry w drugiej połowie. Pokazali charakter i ambicję i na pewno byli dobrze przygotowani do tego meczu. W pierwszej połowie dużo im nie wychodziło, ale po zmianie stron sporo problemów nam wyrządzili.
Michał Chyliński (PGE Turów Zgorzelec): W pierwszej połowie Asseco Prokom zwyczajnie nas zdeklasował. Nie mieliśmy nic do powiedzenia w tym fragmencie meczu i właściwie pierwszymi 20 minutami wygrali ten mecz. Po przerwie próbowaliśmy zachować twarz i robiliśmy wszystko, aby odrobić nieco te ogromne straty, ale pierwsza połowa załatwiła cały mecz.
Adam Łapeta (Asseco Prokom Gdynia): Wiele problemów stworzył nam Michael Wright. Ale my zagraliśmy bardzo zespołowo. Tak jak powiedział trener zanotowaliśmy 21 asyst i to jest dobry wynik. Jesteśmy świeżo po Eurolidze, wiec forma nadal jest w nas. Staraliśmy się grać jak najlepiej i pokazaliśmy to w pierwszej połowie. Druga była gorsza, ale liczy się zwycięstwo.